Jak poinformowała nas Monika Łata z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej mężczyzna obawiał się o swoje życie i zdrowie.
- Bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi zarówno z prawej jak i lewej strony dlatego ruszył autobusem. Podejrzany stwierdził, że nie miał świadomości, że kogokolwiek mógł potrącić autobusem, że kogokolwiek ma pod kołami i chciał dojechać do zajezdni, ponieważ jak wyjaśnił tam miał czuć się bezpiecznie, ponieważ tam miała być ochrona - powiedziała nam Monika Łata.
Z uwagi na wysoką karę jaka grozi podejrzanemu oraz obawę matactwa prokurator skierował do Sądu Rejonowego Katowice-Zachód wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Mężczyźnie może grozić kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Prokuratura potwierdziła również, że kierowca już wcześniej miał na koncie wykroczenia drogowe.
- Z rejestrów policyjnych wynika, że podejrzany miał osiem kolizji i w tym część z tych kolizji była z udziałem autobusu - dodała Monika Łata.
31-latek został przebadany na obecność alkoholu we krwi. Był trzeźwy. Pobrano mu również krew do badań toksykologicznych, ale ich wynik nie jest jeszcze znany. Mężczyzna podczas przesłuchania stwierdził że nie leczył się psychiatrycznie.
Łukasz T odpowie również za usiłowanie zabójstwa dwóch osób.
- Z przeprowadzonego monitoringu, przesłuchań świadków wynika, że w torze jazdy podejrzanego były jeszcze dwie ustalone osoby i tyko to, że one zdążyły uciec spowodowało, że tak naprawdę nie znalazły się pod kołami autobusu - dodaje przedstawicielka katowickiej prokuratury.