Katowice: pęknięta kamienica w centrum miasta grozi zawaleniem. To przez budowę hotelu?
Lokatorzy kamienicy przy ulicy Mielęckiego w centrum Katowic musieli opuścić swoje domy. Wszystko przez to, że budynek jest w tragicznym stanie. Ściany są popękane i nieszczelne, z sufitów sypie się tynk. Mieszkańcy kamienicy winą za taki stan rzeczy obarczają inwestora, który od ponad roku tuż obok buduje nowy hotel.
Jak powiedział Radiu Eska Mirosław Skórski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach, sytuacja jest niebezpieczna.
- W tej chwili jest awaria budowlana. Inwestor prowadzi prace w celu ustabilizowania inwestycji. Są szanse żeby odzyskać sprawność techniczną budynku, ale może to potrwać nawet miesiące - mówi Skórski
Pęknięta kamienica w centrum Katowic grozi zawaleniem. Zobaczcie WIDEO
Z budynku musieli się wyprowadzić m.in. państwo Jankowscy, którzy w tym miejscu mieszkają już ponad 30 lat. Są zrozpaczeni, bo z dnia na dzień musieli opuścić swój dom. Dodajmy, że Wioletta i Andrzej Jankowscy już 20 lat temu przeżyli katastrofę budowlaną. Teraz obawiają się kolejnej.
W miejscu gdzie powstaje hotel była kiedyś kamienica. W nocy musieliśmy uciekać z małymi dziećmi. Wiemy co to znaczy katastrofa budowlana. Czujemy się zagrożeni i szukamy jakiegoś rozwiązania żeby na czas budowy mieszkać w dogodnym miejscu - mówi Andrzej Jankowski
Sytuacja państwa Jankowskich jest skomplikowana. Mieszkanie przy Mielęckiego 4 jest obciążone kredytem we frankach. Hotel w którym teraz mieszkają nie pozwala na zamieszkanie z psami, a państwo Jankowscy mają ich aż trzy. Pani Wioletta odwiedza ja kilka razy dziennie w kamienicy, która grozi zawaleniem.
Inwestor powstającego tuż obok kamienicy hotelu przekonuje, że zrobi wszystko co w jego mocy, żeby lokatorzy jak najszybciej wrócili do swoich domów.
- Jesteśmy dobrej myśli, robimy wszystko żeby budynek był bezpieczny. Pani Jankowska zablokowała wszystkie czynności dzwoniąc na straż i policę. Straż wyprowadziła nas z budowy i dopiero wznowiliśmy prace. Zabezpieczamy dolną część wykopu. Zrobimy wszystko żeby lokatorzy wrócili do kamienicy - tłumaczy Andrzej Goczoł.
Nieoficjalnie wiemy, że sprawa trafi do sądu.