Sprawca zabójstwa chłopca z Katowic będzie sądzony
Optyk z Sosnowca, który przed prokuratorem przyznał się do porwania i brutalnego zabójstwa 11-letniego Sebastiana z Katowic, stanie przed sądem. Mężczyzna może odpowiadać karnie i jego sprawa nie zostanie umorzona, wkrótce do sądu powinien trafić akt oskarżenia.
O głównym wniosku z opinii biegłych, sporządzonej po kilkutygodniowej obserwacji podejrzanego, poinformował w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
- Dla nas najważniejsze jest to, że opinia, która właśnie wpłynęła jest kategoryczna – biegli wypowiadają się na temat stanu poczytalności w chili popełnienia zarzucanych mu czynów i co do tej kwestii biegi nie mają wątpliwości - powiedział prokurator Waldemar Łubniewski.
Zobacz zdjęcia z zatrzymania podejrzanego o zabójstwo i czynności techników policyjnych
7 przestępstw zabójcy 11-letniego Sebastiana
Jak dodał, w tej sytuacji prokurator prowadzący postępowanie będzie przystępował do końcowych czynności w tym śledztwie – zaznajomienia podejrzanego i jego obrońcy z aktami (jeśli wyrażą taką wolę), potem przystąpi do sporządzenia aktu oskarżenia.
- Jeżeli podejrzany będzie chciał jeszcze składać wyjaśnienia i o czymś jeszcze opowiedzieć, to oczywiste prokurator w danym wątku podejmie czynności, natomiast nic na to obecnie nie wskazuje - zaznaczył rzecznik.
Tomasz M. jest podejrzany o siedem przestępstw. Usłyszał zarzuty dotyczące nie tylko związane z zabójstwem Sebastiana – jeszcze przed tą zbrodnią miał wykorzystać seksualnie dwoje innych dzieci.
Optyk z Sosnowca przyznał się do zabójstwa 11-letniego Sebastiana
Podejrzany był dotychczas przesłuchiwany 17 razy, w tym raz po powrocie z obserwacji. Za każdym razem przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i składał obszerne wyjaśnienia.
- Mężczyzna od samego początku składał wolę składania wyjaśnień. 17-krotnie był przesłuchiwany i były to bardzo długie przesłuchania, mężczyzna za każdym razem przyznawał się do zarzucanych mu czynów i składał bardzo szczegółowe wyjaśnienia. Wziął także udział w eksperymencie procesowym, w trakcie którego pokazał policjantom, jaki przebieg miała zbrodnia zabójstwa - mówi prokurator Waldemar Łubniewski.
Zabójstwo 11-letniego Sebastiana KALENDARIUM
Sebastian zaginął 22 maja 2021 r. - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy mama chłopca zawiadomiła policję.
Sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały osobowego forda w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych pojazdu policjanci dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.
Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka – było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem.
W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji. Grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
W 2008 r. w Siemianowicach Śląskich M. porwał inne dziecko, kazał się rozebrać i zrobił zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.
PAP
Listen on Spreaker.