Jacek Jaworek nagrał siebie w ukryciu. „Bywa i tak. Nara”
Na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie Jacka Jaworka, zabójcy z Borowców, który przez trzy lata pozostawał nieuchwytny. W trakcie śledztwa ujawniono krótkie nagranie wideo, które mężczyzna wykonał w ukryciu, na kilka miesięcy przed samobójczą śmiercią. Widać na nim zupełnie innego człowieka niż tego, którego twarz znała cała Polska – siwe włosy sięgające ramion, długa broda i zmieniony głos.
„Jestem Jaworek. Dzisiaj mamy 22 marca. 2023 roku. Pogrzeb Kazika R. Zdziwko, co? Bywa i tak. Nara” – mówi na filmie, cytowanym przez Fakt.
Jak ustalono, Jaworek przez długi czas przebywał w domu swojej ciotki w Dąbrowie Zielonej. To właśnie tam, w jednym z pokoi, miał nagrać krótki filmik. W tle nagrania słychać telewizor lub radio, a charakterystyczne belki na suficie jednoznacznie wskazują, że chodzi o pomieszczenie zajmowane przez niego u chrzestnej.
Według śledczych, Jaworek korzystał w tym okresie z kilku telefonów i smartwatchów należących do swojej krewnej. Część urządzeń odnalazła policja po jego śmierci – ukryte były w foliowych workach za lodówką. To właśnie na jednym ze smartwatchów zapisane było nagranie z 22 marca 2023 roku, czyli dnia pogrzebu jego chrzestnego.
Dlaczego Jacek Jaworek nagrał film?
Eksperci podkreślają, że nagranie nie było przypadkowe. - Jaworek świadomie nagrywa swoją wypowiedź, robi to z myślą, że ktoś będzie to oglądał i do tej osoby lub osób kieruje przekaz – wskazuje biegły psycholog i profiler, cytowany przez Fakt.
Według opinii specjalisty, widać tu element nudy wynikającej z życia w ukryciu oraz chęć pokazania policji, że wciąż pozostaje krok przed nimi. Z kolei sama forma zakończenia nagrania nie zaskoczyła jego byłej żony – kobieta rozpoznała charakterystyczny sposób mówienia i zwrot „nara”, którego Jaworek miał używać na co dzień.
Była żona wspominała również, że mężczyzna wielokrotnie okazywał przebiegłość i brak skrupułów. - Kiedyś oglądaliśmy program o zabójstwie. Sprawca uciekł, ale został złapany. Jacek powiedział wtedy, że on nigdy by się tak szybko nie ujawnił. Chciałby, żeby rodzina czuła jego oddech na plecach – relacjonowała, cytowana przez Fakt.
Psycholog, który analizował osobowość Jaworka, podkreślał, że miał on cechy narcystyczne, egocentryczne i buntownicze. - W jego osobowości można wyróżnić rys psychopatyczny w okresie kilku miesięcy przed krytycznym wydarzeniem zabójstwa rodziny Jaworków – napisano w akcie oskarżenia.
Zabójstwo i ucieczka Jacka Jaworka
Przypomnijmy, że w nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku Jacek Jaworek zamordował swojego brata Janusza, jego żonę Justynę oraz ich syna. Drugi z chłopców ocalał, ukrywając się w szafie i uciekając do krewnych.
Po masakrze Jaworek zniknął bez śladu. Mimo publikowania portretów progresywnych i zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, przez trzy lata unikał policji. Jak się okazało, niemal cały czas przebywał u swojej chrzestnej w Dąbrowie Zielonej.
19 lipca 2024 roku odnaleziono go martwego na terenie kompleksu rekreacyjnego w tej samej miejscowości. Popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę.
Śmierć Jaworka zamknęła sprawę karną wobec niego, jednak nie zakończyła wszystkich wątków śledztwa. Teresa D., która przez lata dawała mu schronienie, wkrótce stanie przed sądem. Za pomocnictwo i ukrywanie siostrzeńca grozi jej do pięciu lat więzienia.
