Związkowcy energetyczni z Tauronu napisali i wysłali listy do premiera, prezydenta Andrzeja Dudy, parlamentarzystów w których zwracają uwagę na poważne problemy z jakim musi zmierzyć się sektor energetyczny. Uważają, że odpowiedzi na ich listy są zbyt lakoniczne i nie ma w nich konkretów w jaki sposób rząd chce pomóc pracownikom pracującym w energetyce.
– Jesteśmy ignorowani, więc rozpoczynamy protest. Na razie jesteśmy spokojni i sygnalizujemy, że domagamy się poważnego traktowania. Nie może być tak, że o przyszłości i planach ratowania branży energetycznej rozmawia się tylko z górnikami. Tak nie może być. Dochodzą do nas słuchy o likwidacji Grupy Tauron- a z tym wiążą się masowe zwolnienia. Są jeszcze inne ważne kwestie do omówienia przy wspólnym stole. – mówi Artur Wilk z Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w Tauron Polska Energia S.A.
Związkowcy z energetyki dziwią się, że o rozwiązywaniu problemów w energetyce rozmawia się z Polską Grupą Górniczą, która jest w fatalnej kondycji finansowej i pilnie potrzebuje pomocy i to już, tak aby na przykład nie zabrakło wypłat dla pracowników. Tymczasem z komunikatów zarządu Grupy Tauron wynika, że po pierwszych sześciu miesiącach w tym roku, mimo pandemii koronawirusa przychody ze sprzedaży w Spółce wzrosły o 6 proc. do 9,9 mld zł. Kopalnie Grupy Tauron wydobyły o 10 proc. węgla więcej niż rok wcześniej.
– Dziwimy się i jesteśmy zaniepokojeni faktem, że mimo dobrej pracy załogi rząd nie chce z nami po partnersku, tak jak z górnikami z PGG, JSW czy Spółki Węglokoks rozmawiać o przyszłości energetyki- dodaje Artur Wilk.
Brak zaproszenia do rozmów na temat transformacji w branży energetycznej i niereagowanie na postulaty może doprowadzić do strajku w Grupie Tauron.