Do OTOZ Animals w Bielsku-Białej wpłynęło anonimowe zgłoszenie w sprawie kilku zaniedbanych psów na jednej z posesji. Inspektorzy postanowili się wybrać na rozpoznanie do właściciela. Nie wiedzieli dokładnie, ile będzie tam psów, bo osoba zgłaszająca nie potrafiła ich zliczyć.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Psy wyglądały na bardzo zaniedbane i zachowywały się, jakby faktycznie były bite, chowały się pod samochód, nie chciały się dać pogłaskać - opowiada Olga, inspektor OTOZ Animals w Bielsku-Białej.
Podczas rozpoznania właściciel powiedział, że ma tylko pięć psów. Obiecał, że zrzeknie się praw do zwierząt, a kilka dni później inspektorzy wrócili na posesję.
Okazało się, że psy są w gorszym stanie, niż myśleliśmy. Wszystkie były niedożywione, zarobaczone i zapchlone. Miały wyliniałą skórę, otarcia i ubytki od tych pcheł, które je ciągle gryzły. Niektóre miały połamane ogonki, inne powybijane zęby, za długie paznokcie... Właściciel nigdy nie zabrał ich do weterynarza. Co więcej, okazało się, że nas okłamał, bo z posesji zabraliśmy nie pięć, a osiem psów. Gdy go zapytaliśmy, dlaczego ma tyle zwierząt powiedział, że miał jednego pieska, ale "wie pani jak to jest, psy biegają i się mnożą" - mówi Olga.
Uratowane pieski czekają na kochający dom
Wszystkie osiem sztuk uratowanych piesków trafiło pod opiekę weterynarza. Powoli przechodzą pełną diagnostykę. Znajdują się pod opieką OTOZ Animals, ale inspektorzy liczą, że znajdą się ludzie dobrego serca, którzy przygarną psiaki do domu.
Te psiaki zasługują na lepszą przyszłość. Mamy nadzieję, że następni właściciele będą bardziej kochający, niż ci pierwsi. My na pewno będziemy składać zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez właściciela, który tak skrajnie zaniedbał swoje zwierzęta. To się nie powinno zdarzyć i mamy nadzieję, że już się nie powtórzy. Cała ósemka zasługuje na miłość i ciepły dom - zapowiada Olga.