-Temperatura w nocy spada do 5 stopni, codziennie dzieciom grożą kolejne choroby. Osoby na granicy są szczute psami i straszone karabinami, rząd ma krew na rękach. Protestujemy przeciwko nieludzkim warunkom, w których funkcjonują osoby uchodźcze w Usnarzu i pokazujemy, że nie ma naszej zgody na cierpienie ludzi na polsko-białoruskiej granicy. Uczcimy pamięć tych, którzy odeszli i zapalimy świeczki – mówili przedstawiciele Młodej Lewicy.
-To co się dzieje na granicy nie podlega żadnym standardom humanitarnym. Są na siłę szukane dowody kim są ci ludzie. Skąd mamy wiedzieć co tam się dzieje skoro nie ma tam mediów? Możemy się tylko domyślać. Nie ma ludzie nielegalnych i za tym stoimy – mówili w rozmowie z reporterką demonstrujący.
Kolejna demonstracja w Katowicach ma się odbyć 5 października.