Brakuje mi mojej córki. Szokujące zeznania 36-letniej Agnieszki
Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęła się w środę, 26 października rozprawa odwoławcza w procesie 36-letniej Agnieszki P. z Dąbrowy Górniczej, skazanej w pierwszej instancji na 25 lat więzienia za zabicie dwumiesięcznej córeczki i znęcanie się nad nią ze szczególnym okrucieństwem.
Proces będzie dotyczy makabry, która rozegrała się w jednym z bloków przy ulicy Leśnej w Dąbrowie Górniczej. W nocy z 10 na 11 września 2020 roku wezwano tam pogotowie do 2-miesięcznego dziecka, które nie dawało oznak życia. Lekarze od razu wiedzieli, że mają do czynienia z przemocą: niemowlę miało liczne ślady pobicia na ciele. Dziecko było niedożywione i leżało w fekaliach. Wówczas zatrzymano nie tylko Agnieszkę, ale także jej 41-letniego partnera Grzegorza. Szczegóły dotyczące tych szokujących zdarzeń mrożą krew w żyłach.
2-miesięczna dziewczynka była bita. Nikt o nią nie dbał. "Jestem niewinna"
Sekcja zwłok dziewczynki wykazała nie tylko obrażenia wewnętrzne, w tym urazy głowy, lecz także zatrucie toksyczne narkotykami. Konkretnie amfetaminą. "Dziecko było niedożywione, matka znęcała się nią fizycznie od urodzenia", mówiła wówczas prok. Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Jak ustalili śledczy, gdy dziewczynka płakała, matka miała dosypywać jej amfetaminy do mleka.
- Jestem niewinna. Brakuje mi mojej córki. To, co się wydarzyło... Tak nie było. Wychowywałam syna, tak córkę chciałam wychować. Myślałam o jej przyszłości - płakała Agnieszka P. na sali rozpraw, relacjonuje dziennikzachodni.pl .
Te słowa jednak nie przekonały sądu. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy zaskarżany wyrok pierwszej instancji. Jak przekazał sędzia Michał Marzec, w tej sprawie nie ma żadnych wątpliwości.