Czterech podejrzanych w śledztwie dotyczącym katastrofy w kopalni Pniówek
Pierwsi podejrzani o przyczynienie się do katastrofy w kopalni Pniówek, w której w ubiegłym roku zginęło 16 górników i ratowników górniczych, usłyszeli zarzuty. To czterech pracowników zatrudnionych jako metaniarze-pomiarowcy.
Zarzuty dotyczą poświadczania nieprawdy w dokumentacji – w książkach pomiaru stężenia metanu (art. 271 Kodeksu karnego) w okresie od stycznia do dnia tragicznego wypadku w kwietniu 2022 r. Taką informację przekazała PAP we wtorek, 5 grudnia rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. Prokuratura ocenia jednak, że nie ma podstaw do przyjęcia, że ich zachowanie miało bezpośredni wpływ na zaistnienie katastrofy i jej skutki.
Pracownikom przedstawiono zarzuty już kilka miesięcy temu - w marcu br. - jednak dotychczas prokuratura o nich nie informowała, uzasadniając to dobrem postępowania. Podejrzani złożyli wyjaśnienia, śledczy nie zdradzają ich treści.
Może im grozić kara od 6 miesięcy do 5 lat więzienia. Śledztwo jest w toku i niewykluczone, że zarzuty usłyszą kolejne osoby.
Zginęło 16 górników i ratowników górniczych. Ostatnie ciało wydobyto na powierzchnię w październiku
Przypomnijmy, że 20 kwietnia zeszłego roku tysiąc metrów pod ziemią, w ścianie N-6 doszło do serii 20 wybuchów metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się 42 pracowników.
Dziewięciu górników zginęło, 30 osób zostało rannych, a siedem osób (w tym pięciu ratowników górniczych) uznano za zaginione - ich ciał nie wydobyto na powierzchnię ze względu na skrajnie niebezpieczne warunki na dole - pożar, wydobywanie się gazów i zagrożenie kolejnymi wybuchami metanu.
Aby dotrzeć do zaginionych, trzeba było wydrążyć nowy, niespełna 350-metrowy chodnik, równoległy do otamowanej ściany wydobywczej. Prace trwały kilka miesięcy. 11 września 2023 r. ratownicy odnaleźli ciała pięciu zaginionych - członków zastępu ratowniczego, który po pierwszym wybuchu szedł z pomocą poszkodowanym. 13 września odnaleziono szóstego zaginionego, a 21 października – ostatniego z górników.
Śledztwo wszczęto krótko po katastrofie i jest prowadzone pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego. Chodzi o nieumyślne sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu, które skutkowało śmiercią. Art. 220 kk mówi natomiast o niedopełnieniu obowiązków w zakresie bhp i narażeniu w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.