Chrzest pierwszoroczniaków to tradycja, z którą często można się spotkać na obozach kolonijnych. Wygląda to tak, że starsze dzieci pod czujnym okiem opiekunów organizują dla pierwszaków tor z przeszkodami. Na jego trasie pojawiają się też najróżniejsze zadania do wykonania - przykładowo trzeba wypić szklankę posolonego mleka lub sok z cytryny.
Na nagraniu z sosnowieckiego "Baczyna" widzimy starszą uczennicę w mundurze, która przechodzi między rzędami uczniów, krzycząc: "Do dna!". Pierwszoroczniaki, słysząc komendę, podnoszą do ust kubeczki wypełnione tajemniczą miksturą. Po jej wypiciu niektórzy się krzywią, inni kaszlą, a jeszcze inni proszą o dolewkę. Całość wygląda całkiem zabawnie.
Chrzest klas mundurowych w Sosnowcu to tradycja
Jak się okazuje, wypicie tajemniczej mikstury było ostatnim elementem dwudniowego chrztu, który w "Baczynie" jest tradycją.
Już od blisko 20 lat pierwszoklasiści w klasach mundurowych mają w naszej szkole organizowany chrzest. To jest impreza dwudniowa, uczniowie wyjeżdżają w dane miejsce, mają zapewniony nocleg, ale spania tam zbyt dużo nie ma - śmieje się pani Ania Szaszkowska, koordynatorka klas mundurowych w ZSO nr 14 w Sosnowcu.
A to dlatego, że harmonogram wyjazdu jest wypełniony najróżniejszymi zadaniami, które muszą wykonać pierwszoklasiści. Program przygotowują starsi uczniowie z wyprzedzeniem, a nad bezpieczeństwem całości czuwają opiekunowie.
- Ten fragment filmu spod szkoły to był już ostatni akt chrztu, czyli wypicie mikstury. To ma być kwaśne, gorzkie, pikantne. Przygotowaniem napoju zajmują się starsi uczniowie. Wiem tylko, że w tym roku mikstura powstała na bazie herbaty miętowej. Próbowałam, dało się wypić - dodaje z uśmiechem pani Szaszkowska.