To już pewne: jeszcze w tym roku centrum handlowe Belg zniknie z krajobrazu Katowic. A historia tego kultowego obiektu jest długa i dosyć zawiła.
W pierwszej połowie lat 90. działał tutaj Supermarket u Belga. Inspiracją dla nazwy było belgijskie pochodzenie inwestora, który postawił na obrzeżach Osiedla Paderewskiego spory pawilon. Był to jeden z pierwszych dużych sklepów samoobsługowych w mieście.
Belg był "powiewem Zachodu" w Katowicach. W ofercie znalazły się zachodnie produkty, wprowadzono również zachodni styl obsługi klienta. To tutaj po raz pierwszy w mieście pakowano zakupy do bezpłatnych, kolorowych reklamówek. Wówczas sklep cieszył się sporą popularnością. Lokalsi doskonale pamiętają długie kolejki ludzi czekających za wózkami na zakupy.
Rollercoaster Belga: raz na dole, raz na górze, ale w końcu nadszedł koniec
Wszystko posypało się na przełomie wieków, kiedy belgijski właściciel sprzedał swój biznes inwestorom. Jak podaje "Dziennik Zachodni", okazali się oni oszustami i doprowadzili do upadku Belga. Przez jakiś czas budynek stał zapomniany, aż w końcu przejęła go Górnośląska Agencja Przekształceń Przedsiębiorstw. Miało tu powstać Centrum Kreatywności, ale na planach się skończyło.
Ostatecznie pawilon sprzedano nowym właścicielom za 9 mln zł. W 2004 roku obiekt został gruntownie wyremontowany, a nazwę zmieniono na Centrum Handlowe Belg. Przez kolejne kilkanaście lat był znany katowiczanom właśnie pod tą postacią. Na dwóch piętrach pomieściło się blisko 50 punktów handlowo-usługowych.
Jednak boom na ogromne galerie handlowe, który do Polski dotarł w XXI wieku, był dla Belga niczym ponury żniwiarz. Stopniowo konkurencja przejmowała klientów pawilonu, aż wykosiła go niemal całkowicie z biznesu. Z roku na rok centrum handlowe przy os. Paderewskiego traciło na popularności. Tylko lokalna społeczność utrzymywała Belga przy życiu.
Pusto, szaro i smutno. Ostatnie tchnienie Belga
Dlatego decyzja o likwidacji centrum, choć dla niektórych szokująca, była nieuchronna. W styczniu tego roku lokalne media obiegła informacja o wyburzeniu pawilonu. Nowy inwestor, firma Equal III z Krakowa, planuje w jego miejsce postawić dwa budynki. Jeden z przeznaczeniem mieszkalnym, a drugi biurowo-handlowo-usługowy.
Nowe obiekty nie będą wysokie: maksymalnie 20-metrowe i 5-kondygnacyjne. Pod nimi znajdzie się podziemny parking na 620 miejsc postojowych. Powstaną też parkingi na powierzchni. Jak dowiedział się portal "wkatowicach.eu", centrum handlowe ma zostać zamknięte w sierpniu 2023 roku.
I choć do sierpnia jest jeszcze daleko, większość sprzedawców już się wyniosła. Spacerując po Belgu czuję się jak bohaterka filmu o apokalipsie zombie. Znacie ten motyw suchej, roślinnej kuli, która przebiega cicho pustynną drogą? W filmach symbolizuje spustoszenie, pustkowie, odosobnienie. Spacerując opuszczonym centrum mam wrażenie, że kolisty paproch zaraz przetoczy się pod moimi stopami. Belg świeci pustkami, a może raczej: pustka świeci w oczy. W przeciągu pół godziny minęłam się może z 10 osobami. Choć przyznam szczerze, że to całkiem miła odmiana od zatłoczonej Galerii Katowickiej.
Czy będzie mi brakowało Belga? Nie jestem z Katowic, więc historii tego miejsca nie znam, ale na pewno zatęsknię za lumpeksem. Regularnie tu przychodzę poszperać w ciuszkach - mówi Julia, która studiuje na jednej z katowickich uczelni.
Wkrótce Julia nie będzie mogła tu już zaglądać. Na chwilę obecną co drugi punkt w centrum handlowym jest zamknięty na cztery spusty. Zamiast kolorowych witryn widzę wszechobecną, metaliczną szarość i pustkę. Zostały tylko m.in. Carrefour, Rossman, salon fryzjerski, sklep z butami i ogromny szmateks na drugim piętrze.
Na jednej z witryn dostrzegam informację o przeniesieniu biura ubezpieczeń w inne miejsce. "Numery telefonów pozostają takie same, obsługa też" - czytam. A co z resztą? Niektórzy sprzedawcy dalej nie wiedzą, co będzie dalej. Inni, śladem wspomnianego biura, zmieniają lokalizację. Nastroje są raczej ponure, a ostatnie tygodnie ciągną się jakby w oczekiwaniu na wyrok, który na Belgu zapadnie w połowie tego roku.