Biedronka symbolem palet. Wszystkie alejki zastawione
Nagranie z Biedronki w Sosnowcu zostało opublikowane na portalu X. Dodał je serwis straży pożarnej, który poświęcony jest m.in. tematyce bezpieczeństwa.
To już przekracza wszelkie granice! Otrzymaliśmy nagranie od naszego czytelnika z Sosnowca, zarejestrowane wczoraj wieczorem. Sytuacja miała miejsce w sklepie przy ulicy Podjazdowej. Prosimy, abyście udostępniali tę informację dalej! Zwracamy się również do mediów o podjęcie wspólnych działań na rzecz bezpieczeństwa nas wszystkich - napisano w poście.
Polecany artykuł:
Tak duże oburzenie nie dziwi. Na nagraniu widać, jak jeden z klientów próbuje się przedostać przez zastawione paletami alejki. Jest ich jednak tak dużo, ze próba zrobienia zakupów w tym sklepie graniczy praktycznie z cudem.
Alejki w Biedronce jak tor przeszkód. Nie tylko w Sosnowcu
Jeszcze tego samego dnia serwis remiza.com.pl opublikował na swoim profilu na portalu X kolejne zdjęcia z innych sklepów w województwie śląskim. Jedno z nich miało zostać zrobione w Biedronce przy ul. Zwycięstwa w Sosnowcu.
Cała alejka była tak wąska, że można było wchodzić na nią tylko pojedynczo. Jeśli ktoś już tam stał (jak np. ten pan), to nie dało się przejść. Sam sklep jest bardzo ciasny – palety ustawione jedna na drugiej, co uniemożliwia dostęp do większości produktów. Niestety nie udało mi się zrobić więcej nagrań, ponieważ spieszyłam się do domu. Opisana sytuacja miała miejsce o godzinie 10:00 w dzień roboczy - opisał całą sytuację czytelnik, który przesłał portalowi remiza.com.pl zdjęcie.
Kolejne zdjęcia, jakie zostały tam opublikowane, były już z Biedronki w Bytomiu. Tam również palety z towarem w sklepie przy ul. Krzyżowej praktycznie zablokowały przejścia między alejkami sklepowymi.
Stanowisko Biedronki: "Kompleksowe zakupy w dogodnych warunkach"
"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się z Karoliną Rokitą-Kogut, straszą menadżerką sprzedaży odpowiedzialną za sklepy w Sosnowcu. W rozmowie z "GW" przekazała, że pracownicy każdego dnia zapewniają odpowiednie zatowarowanie sklepów, żeby "klienci mieli możliwość dokonania kompleksowych zakupów w dogodnych warunkach".
W tym konkretnym przypadku zwiększona ilość towaru, która została dostarczona w krótkim czasie do placówki, doprowadziła do zaistniałej sytuacji - powiedziała w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Zapewniła przy tym, że robione jest wszystko, aby proces dostarczania towaru i rozładowywania go w sklepie był jak najmniej uciążliwy dla klientów i i nie utrudniały funkcjonowania sklepu. Zaznaczyła też, że w tym konkretnym przypadku, gdzie na nagraniu było widać zawalone towarem alejki, była "nadwyżka" produktów zajmująca dwa regały w sekcji tymczasowego asortymentu. Reszta sklepu była drożna. - Niemniej jednak podjęliśmy działania, by możliwie szybko przywrócić dostęp również do tych regałów. Część asortymentu została odesłana do centrum dystrybucyjnego, a bieżące zamówienia zostały poddane dodatkowej rewizji - dodała.
Polecany artykuł:
Internauci nie pozostawiają suchej nitki na Biedronce
Zastawione paletami z towarem alejki w Biedronce są w ostatnich latach prawdziwą zmorą klientów. Próbowała już z tym walczyć polska straż pożarna. Komendant Główny PSP wezwał Biedronkę do zapewnienia klientom i pracownikom możliwości bezpiecznej ewakuacji w czasie pożaru. Wskazał też w piśmie, że jeśli Biedronka nie będzie się stosować do wskazań straży pożarnej, może się to skończyć skutkami prawnymi, włącznie z wydawaniem decyzji zakazujących dalszej eksploatacji obiektów tej sieci.
Negatywnie całą sytuację ocenili też internauci, którzy mieli sporo do powiedzenia na temat problemu, jaki występuje w Biedronce od wielu lat.
- Tak wyglądają od zawsze alejki w biedronce od co najmniej 8 lat. Cieszę się, że się obudziliśmy w 2024 roku, ale najprawdopodobniej jest to efekt modelu biznesowego tej firmy. Zatrudniają mało pracowników, którzy muszą pracować za 2-3 osoby - w zamian za to klienci mają promocje napisał Everett.
- To jest tragedia, jak jeździliśmy z chłopem na zakupy i musieliśmy wziąć syna, który jest w wózku to często było tak że jedno z nas stało z wózkiem gdzieś z boku, a drugie wpychało się w alejki po produkty. Teraz robimy zakupy w dino i Netto, zupełnie inaczej - dodała LUMINARY.
- Było to śmieszne do czasu, ale teraz jest już niebezpieczne i po prostu w*******. Karać Biedronkę aż się ogarnie - napisał Michał.
Jeden z użytkowników zapytał przy tej okazji serwis remiza.com.pl co strażacy mogą w takiej sytuacji realnie zrobić.
Kontrole i jeszcze raz kontrole, a następnie dalsze postępowanie - napisano w odpowiedzi.