Bartosz Bichalski na co dzień jest rezydentem i operuje w Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Bytomiu na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Gastroenterologicznej. Po godzinach jest ratownikiem medycznym w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. To on, wraz z ratownikami górniczymi, wyciągnął żywego górnika podczas akcji ratowniczej w Kopalni Rydułtowy.
– Praca w bytomskiej „Jedynce” pozwala mi zdobywać cenne doświadczenie zawodowe pod okiem wybitnych specjalistów. Tutaj rozwijam swoje umiejętności, ucząc się od najlepszych praktyków. A to pomaga mi w pełnieniu obowiązków również poza szpitalem – mówi Bartosz Bichalski i dodaje, że chciałby zostać w Szpitalu Specjalistycznym nr 1 jak najdłużej.
Bartosz Bichalski jest obecnie na czwartym roku rezydentury. Szukając odskoczni od pracy w szpitalu, półtora roku temu postanowił zostać ratownikiem Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
– Na co dzień w Szpitalu mam możliwość rozwijać się w zespole profesjonalistów na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Gastroenterologicznej. To właśnie jeden z nich, dr Paweł Nawrocki swoimi opowieściami o pracy na dole przekonał mnie do dodatkowej pracy w roli lekarza Stacji Ratownictwa Górniczego, za co jestem mu ogromnie wdzięczny – podkreśla lekarz rezydent.
Wstrząs w kopalni Rydułtowy pokazał, jakim bohaterem jest Bichalski
Podczas ostatniego wypadku w Kopalni Rydułtowy, Bichalski wykazał się nie tylko umiejętnościami medycznymi, ale również odwagą. Po silnym wstrząsie, który uwięził jednego z górników, bez wahania zgodził się wejść do strefy zagrożenia. Dzięki jego szybkiej reakcji, udało się bezpiecznie wydostać rannego górnika. W całej akcji brali również udział dr Paweł Nawrocki i dr Artur Wełna.
– Udało nam się pokonać trudne warunki, aby dotrzeć do górnika. Droga z bazy trwała około godzinę w temperaturze powyżej 30 stopni. Poszkodowany spędził pod ziemią około 50 godzin bez jedzenia i picia. Gdyby nie młody wiek, dobry stan zdrowia i determinacja, to mogłoby skończyć się różnie. Kiedy transportowaliśmy go na powierzchnię, wciąż nie dowierzał i powtarzał, że czekają na niego żona i dzieci – opowiada chirurg, podkreślając, że to był sukces całego zespołu ratowniczego.
W ubiegłym tygodniu w Ministerstwie Przemysłu w Katowicach odbyło się spotkanie ze wszystkimi ratownikami, którzy uczestniczyli w akcji. Marzena Czarnecka, minister przemysłu wręczyła listy gratulacyjne przedstawicielom służb ratowniczych, w tym także Bartoszowi Bichalskiemu za profesjonalizm i bohaterską postawę.
– Jego poświęcenie i odwaga mogą być przykładem dla wszystkich. To dzięki takim osobom jak Bartosz Bichalski, możliwe jest skuteczne ratowanie ludzkiego życia nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach – mówi Kinga Wieczorek, p.o. dyrektora Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu.