Policja musiała użyć siły wobec demonstrantów. A chodzi o protest przed katowickim sanepidem przeciwko obostrzeniom. W środę po południu policjanci wylegitymowali 15 osób, sporządzili 6 wniosków o ukaranie, a 7 osób ma odpowiadać za naruszenia miru domowego oraz znieważenia policjanta. Ale to nie wszystko.
- Po zakończonych czynnościach policjanci ujawnili pod jednym z radiowozów podłożone tam specjalnie powyginane gwoździe - mówi nam st. sierż. Agnieszka Zyłka, rzecznik komendy miejskiej policji w Katowicach.
Protest przed siedzibą sanepidu w Katowicach został zorganizowany przez przedsiębiorców, którzy sprzeciwiają się kolejnym obostrzeniom. Inicjatorami zgromadzenia byli właściciele lokalu Face 2 Face w Rybniku, którzy niedawno dostali od sanepidu karę grzywny za otwarcie działalności mimo zakazu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rybnik. Sanepid jednak UKARAŁ klub Face 2 Face. Kwota grzywny zwala z nóg!
Jak poinformowała st. sierż. Agnieszka Żyłka, organizatorzy zgłosili zgromadzenie przed katowicką WSSE pięciu osób, przybyła na nie jednak znacznie większa liczba uczestników. Było to niezgodne z aktualnymi przepisami, zakazującymi organizacji i udziału w zgromadzeniach powyżej pięciu osób. Protestujący weszli do siedziby sanepidu... z trumną na rękach. Miała ona symbolizować śmierć ich branży. Śmierć przez lockdown, obostrzenia i nakładane kary.
- Ci państwo weszli do sanepidu. Zostaliśmy poproszeni przez dyrekcję sanepidu o interwencję, gdyż osoby te – mimo wezwania – nie chciały opuścić placówki, wchodzi więc tutaj w grę naruszenie miru. Część z tych osób sama opuściła placówkę, cztery osoby nie. Policjanci zgodnie z obowiązującymi przepisami użyli wobec nich siły fizycznej w celu wyprowadzenia z budynku – zaznaczyła Żyłka.
Siły użyto również wobec mężczyzny, który nie miał maseczki i odmawiał podania swoich danych. Przebieg interwencji został nagrany przez uczestników protestu.
Policja wyjaśnia tę sprawę. W sumie katowiccy policjanci użyli siły wobec czterech osób, które nie chciały wyjść z sanepidu. Uczestnicy zgromadzenia zgłaszali wątpliwości co do stanu psychofizycznego jednego z interweniujących policjantów i poinformowali Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, że w ich ocenie był on pod wpływem alkoholu lub narkotyków, bo miał zachowywać się nieadekwatnie do sytuacji. BSW przyjęło zawiadomienie i wyjaśni sprawę.