Dwa lata temu katowiczanie wzięli udział w proteście pod hasłem "Ani jednej więcej". Protesty odbyły się zresztą wtedy w całej Polsce a ich przyczyną była tragiczna śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny, która w wyniku zaniedbań zmarła, ponieważ lekarze zwlekali zbyt długo z zakończeniem ciąży, przez co kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.
Jej śmierć mocno poruszyła Polaków, a winnych do tej pory nadal nie wskazano. Setki tysięcy Polaków wyszło po jej śmierci zaprotestować przeciwko zaostrzonemu prawu aborcyjnemu, przez które lekarze - prawdopodobnie ze strachu przed późniejszą odpowiedzialnością, nie chcą podejmować zabiegów ratujących życie skazując na śmierć nie tylko płód, ale również ciężarną kobietę.
Śmierć Doroty z Nowego Targu. Polacy znów wyjdą protestować
Dwa lata później znów doszło do tragedii, tym razem w szpitalu w Nowym Targu, gdzie zmarła 21-letnia Dorota. Kobieta trafiła do szpitala w 5 miesiącu ciąży i z bezwodziem. Trzy dni później zmarła na sepsę. - Na pytanie, co się stało, lekarz wzruszył ramionami i powiedział, że nie wiedzą - powiedziała w programie "Uwaga! TVN" kuzynka zmarłej kobiety. Z kolei mąż pani Doroty powiedział "GW", że pielęgniarki kazały ciężarnej leżeć z nogami w górze, co miało pomóc w ponownym napłynięciu wód płodowych
Dla zmarłej Doroty i jej męża miało to być ich pierwsze dziecko. Ta tragedia ponownie wstrząsnęła Polakami, którzy chcą wyjść na ulice. W sobotę protest "Ani jednej więcej" odbędzie się na Placu Kwiatowym w Katowicach.
Dorota nie żyje, bo nie rozważano przerwania ciąży. Antyaborcyjne prawo zabija. Dlaczego nie uratowano jej życia? Dlaczego polskie państwo zabija kobiety? Ile jeszcze osób straci życie? - zastanawiają się organizatorzy protestu na utworzonym na Facebooku wydarzeniu.
Protest rozpocznie się o godz. 19. Organizatorzy proszą, aby ze sobą znicze, które zapłoną na Placu Kwiatowym w Katowicach.
Polecany artykuł: