Około godz. 4:30 dyżurny katowickiej "dwójki" odebrał zgłoszenie od roztrzęsionej kobiety. Prosiła o pomoc, ponieważ jej współlokatorka, która poszła się kąpać, od dłuższego czasu nie wyszła z łazienki. Co gorsza, 19-latka nie dawała żadnych oznak życia, drziw były zamknięte od środka, a woda z wanny zaczęła się wylewać do przedpokoju.
Na miejsce błyskawicznie przyjechali policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego. Do akcji wezwano także straż pożarną i karetkę pogotowia. St. post. Arkadiusz Kowalczyk i st. post. Wojciech Wojtyczka siłowo otworzyli drzwi łazienki. Ich oczom ukazała się nieprzytomna 19-latka, która leżała z twarzą w wodzie pod prysznicem.
Po kilkunastominutowej akcji ratunkowej udało się przywrócić świadomość młodej kobiecie. Okazało się, że zemdlała pod wpływem gorącej wody i zaduchu, jaki panował w łazience. Na szczęście nie stało się jej nic poważnego i nie wymagała hospitalizacji. Na wszelki wypadek strażacy sprawdzili, czy w mieszkaniu nie ulatnia się czad. Pomiary jednak nie wykazały żadnych nieprawidłowości.