Słownik socjolektu hutniczego "Hutniczo Mowa"
Wringa, szyry i ufelszweca - to słowa, które dla wielu brzmią obco, ale dla pokoleń pracowników hut stanowiły codzienność. Ten unikalny język, będący socjolektem hutniczym, przez lata kształtował się na wydziałach, pod suwnicami i przy gorących piecach. Dziś, w dobie transformacji przemysłowej, wiele z tych słów odchodzi w zapomnienie. Aby ocalić ten ważny element kultury, Muzeum Hutnictwa w Chorzowie przygotowało pionierską publikację "Hutniczo mowa. Słownik socjolektu hutniczego".
Jak podkreśla dyrektor Muzeum, Tomasz Owoc, język ten jest czymś więcej niż tylko zbiorem technicznych terminów. To "nośnik wiedzy fachowej, pamięci instytucjonalnej oraz etosu pracy i współpracy". Słownik jest owocem projektu "HUTNICZO MOWA we modych gowach. Na ratunek znikającemu socjolektowi hutniczemu", który powstał dzięki dofinansowaniu ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego celem jest nie tylko archiwizacja, ale przede wszystkim popularyzacja tego dziedzictwa.
Od "arbajcioka" po "żużlownik" - co znajdziemy w słowniku?
Redaktorzy publikacji zebrali blisko 400 jednostek leksykalnych. Materiał pochodzi z ankiet oraz bezpośrednich rozmów z obecnymi i byłymi pracownikami hut. Dzięki temu słownik oddaje żywy i autentyczny charakter mowy hutniczej, uwzględniając także wskazane przez ankietowanych wyrazy śląskie.
Zawartość została podzielona na kręgi tematyczne, które odzwierciedlają rytm dnia pracy w hucie: "Otoczenie i nauka", "Przed szychtą", "Szychta" oraz "Po szychcie". Czytelnik dowie się, że "arbajciok" to ubranie robocze, "brele" to okulary, a "szczewiki ze sztalkapom" to buty ze wzmocnionym, stalowym noskiem. W trakcie "szychty" (dniówki) hutnik miał do czynienia z "ajzą" (złomem), używał "szpicangów" (szczypiec) i obsługiwał "wielki piec", którego górna część to "gardziel". Po pracy przychodził czas na "fajrant", a w "kanciapie" (pomieszczeniu socjalnym) można było usłyszeć "klachy" (plotki).
W słowniku nie zabrakło również charakterystycznych powiedzeń, takich jak "Gorko jak w piekle" czy żartobliwego polecenia dla młodego pracownika: "Weź kibel i idź po sztrom".Jak czytamy we wstępie publikacji, powstanie słownika jest konsekwencją wpisu Dnia Hutnika i tradycji hutniczych na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. To przypomnienie, że dziedzictwo to nie tylko materialne świadectwa, ale również "kompetencje, rytuały i język – jeden z najtrwalszych nośników tożsamości wspólnoty zawodowej".
Słownik otwarty - każdy może dodać swoje słowo
Twórcy podkreślają, że "Hutniczo mowa" ma charakter otwarty i niekompletny. To pierwsza próba, która będzie sukcesywnie uzupełniana. Muzeum Hutnictwa zaprasza wszystkich, a zwłaszcza byłych i obecnych hutników, do współtworzenia kolejnych wydań. Na stronie internetowej placówki dostępna jest krótka ankieta, za pomocą której można zgłaszać nowe hasła, ich warianty lub korekty.
Publikacja jest dostępna bezpłatnie w wersji cyfrowej na stronie internetowej Muzeum Hutnictwa. Stanowi ona nie tylko cenne źródło wiedzy dla badaczy i pasjonatów historii przemysłu, ale także fascynującą lekturę dla każdego, kto chce zrozumieć duszę śląskiego hutnictwa.
Hutnicza mowa powoli odchodzi w zapomnienie. 10 słów, których znaczenia nie zgadniesz
Zobacz galerię
