Wyzysk pracowników pod Częstochową. Argentyńczycy pracowali po 18 godzin na dobę

2025-07-03 12:55

Właściciel zakładu przetwórstwa mięsnego z powiatu częstochowskiego stanie przed sądem. 62-letni mężczyzna jest oskarżony o złośliwe i uporczywe naruszanie praw pracowniczych. Zatrudnieni w jego firmie obywatele Argentyny mieli pracować nawet po 18 godzin na dobę, a za odmowę nadgodzin groziła im kara finansowa i deportacja.

Wyzysk pracowników pod Częstochową. Argentyńczycy pracowali po 18 godzin na dobę

i

Autor: Freepik.com/ Freepic.com

Do Sądu Rejonowego w Częstochowie trafił akt oskarżenia przeciwko 62-letniemu właścicielowi zakładu przetwórstwa mięsnego. Mężczyzna odpowie za naruszanie praw pracowniczych zatrudnionych w jego firmie obywateli Argentyny. Z ustaleń śledztwa, o których poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek, wynika, że pracownicy byli ofiarami wyzysku. Sprawa wyszła na jaw podczas kontroli przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Horror w zakładzie mięsnym. Pracowali po 18 godzin na dobę

Jak wynika z ustaleń, dramat sześciu obywateli Argentyny rozpoczął się w 2023 roku, gdy podjęli pracę w firmie na terenie powiatu częstochowskiego. Dopiero po kilku miesiącach otrzymali umowy o pracę, jednak zapisy w umowach znacząco odbiegały od rzeczywistych warunków pracy. 

Według prokuratury, Argentyńczycy zamiast 8 godzin pracowali nawet 18 godzin dziennie. Co więcej, tylko część wynagrodzenia, która wynikała z umowy, była przelewana na ich konta bankowe. Pozostałą kwotę otrzymywali "do ręki". Proceder ten miały ułatwiać dwie listy obecności: formalna oraz druga, która uwzględniała dodatkowe, nienormowane godziny pracy.

Jeżeli któryś z pracowników odmawiał pracy ponad wymiar 8 godzin, potrącano mu z wynagrodzenia tzw. karę w wysokości 500 zł. Na tym jednak nie koniec. Jak ustalili śledczy, pracownikom grożono także deportacją oraz wyzywano ich wulgarnymi słowami.

Wypadek przy pracy i próba zatuszowania sprawy

W sierpniu 2023 roku doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Jeden z pracowników z Argentyny w trakcie obróbki mięsa doznał rany ciętej ręki. Mężczyzna został zawieziony do szpitala, gdzie polecono mu, aby powiedział, że skaleczył się w domu. Pracodawca nie dopełnił swoich obowiązków i nie zawiadomił o wypadku przy pracy Państwowej Inspekcji Pracy.

Prokurator przedstawił właścicielowi firmy zarzuty złośliwego i uporczywego naruszenia praw pracowników, niezgłoszenia wymaganych danych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz niezawiadomienia o wypadku przy pracy. Przesłuchany w toku śledztwa 62-latek nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw i odmówił złożenia wyjaśnień. Mężczyzna nie był w przeszłości karany. Teraz może mu grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Śląsk Radio ESKA Google News