Do bardzo groźnej i nieprzyjemnej sytuacji doszło wczoraj, 29 czerwca na terenie ośrodka "Paprocany" w Tychach. Strażnicy miejscy podczas patrolu zobaczyli w parku koło jeziora młodego chłopaka. 15-latek leżał pod drzewem i był nieprzytomny. Wszystko wskazywało no to, że jest pijany.
- Na miejscu zdarzenia, znajdował się kolega chłopaka, wskazał strażnikom matkę nastolatka, która dowiadując się o stanie syna, przybyła na miejsce interwencji. Podczas prowadzonych czynności, u mężczyzny zaczęły występować drgawki, oraz wymioty krwią. Strażnicy bezzwłocznie przystąpili do udzielania pierwszej pomocy, natomiast ze względu na pogarszający się stan zdrowia na miejsce wezwano Zespół Ratownictwa Medycznego, oraz patrol KMP Tychy - relacjonuje straż miejska w Tychach.
Z nastolatkiem nie było żadnego kontaktu. W oczekiwaniu na karetkę pogotowia policjanci sprawdzili trzeźwość nastolatka. Chłopak miał w wydychanym powietrzu ponad 2.2 promila alkoholu. 15-latek został przewieziony do szpitala. Policjanci wyjaśnią jak to się stało, że młody mężczyzna doprowadził się do takiego stanu.