Za uprowadzenie i morderstwo ma odpowiadać 41-letni mężczyzna, mieszkaniec Sosnowca. Na miejscu cały czas pracują śledczy pod nadzorem prokuratora. Czynności są również prowadzone w miejscu zamieszkania zatrzymanego.
Przypomnijmy, chłopiec zaginął, w sobotę. Bawił się na placu zabaw w Katowicach. Wieczorem napisał SMS-a do mamy i wtedy kontakt z nim się urwał.
Poszukiwania trwały od sobotniego wieczora. - Komendant Policji w Katowicach ogłosił alarm dla swojej jednostki. W poszukiwania chłopca włączyło się kilkudziesięciu policjantów - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
Mundurowi w pierwszej kolejności przeczesywali tereny zielone m.in w okolicach katowickiego Burowca oraz sprawdzali szpitale bo istniało podejrzenie, że chłopak mógł mieć wypadek.
W niedzielę policjanci wpadli na trop mężczyzny, który mógł mieć związek z uprowadzeniem chłopaka. Niestety finał poszukiwań okazał się tragiczny. Policjanci namierzyli mężczyznę w Sosnowcu w dzielnicy Niwka. Ciało 11-latka miało znajdować się zaledwie 200 metrów od miejsca zatrzymania 41-latka.
Jak doszło do tragedii? Według wstępnych ustaleń śledczych chłopiec miał wrócić do domu w sobotę około godziny 19.00. Napisał SMS-a do mamy, że będzie pół godziny później. W domu się jednak nie pojawił, a jego telefon przestał być aktywny. Około godziny 22.00 w sobotę mama chłopca zawiadomiła służby i rozpoczęły się poszukiwania.
Policjanci analizując nagrania monitoringu ustalili, że 11-latek został uprowadzony z terenu placu zabaw. Samochód, który pojawił się na placu zabaw należy do 41-letniego mężczyzny. To on został wytypowany jako sprawca uprowadzenia i zabójstwa chłopca. Przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie.