Do mrożących krew w żyłach wydarzeń doszło 17 maja w jednym z budynków wielorodzinnych przy ulicy Francuskiej w Tarnowskich Górach. Spokojny poranek zamienił się w scenę prawdziwego dramatu. Około godziny 10.00 dyżurny tarnogórskiej komendy odebrał zgłoszenie od ratowników medycznych. Na miejscu, na klatce schodowej, leżał nieprzytomny mężczyzna. Był to 58-letni mieszkaniec miasta, który w ciężkim stanie natychmiast trafił do szpitala. Lekarze rozpoczęli walkę o jego życie.
Śmierć po wspólnej libacji. Co wydarzyło się przy Francuskiej?
Okoliczności tego zdarzenia od początku budziły wiele wątpliwości. Obrażenia, jakich doznał 58-latek, nie wskazywały na zwykły, nieszczęśliwy wypadek. Sprawą natychmiast zajęli się doświadczeni tarnogórscy kryminalni. Ich policyjny nos i wnikliwa analiza śladów szybko przyniosły pierwsze ustalenia. Okazało się, że poszkodowany mężczyzna został brutalnie zepchnięty ze schodów przez swojego znajomego. Jak wynika z dotychczasowych informacji, wcześniej obaj mężczyźni spożywali razem alkohol w jednym z mieszkań, gdzie odbywało się spotkanie towarzyskie. Co dokładnie zaszło między nimi, że doszło do tak tragicznego finału? To próbują teraz ustalić śledczy.
Niestety, mimo wysiłków i zaangażowania personelu medycznego, następnego dnia rano ze szpitala napłynęły druzgocące informacje. Mimo starań lekarzy, życia tarnogórzanina nie udało się uratować. Śledczy nie mieli wątpliwości, kto stoi za tą tragedią.
Sprawcy grozi nawet dożywocie. Sąd podjął decyzję
Kryminalni działali błyskawicznie. Już kilka godzin po otrzymaniu informacji o śmierci 58-latka, namierzyli i zatrzymali podejrzewanego o ten czyn mężczyznę. 28-latek wpadł w ręce policji w miejscu swojego zamieszkania na terenie Tarnowskich Gór. Był kompletnie zaskoczony tak szybką reakcją mundurowych. Trafił prosto do policyjnej celi.
Po zebraniu materiału dowodowego, mężczyzna usłyszał zarzuty. W ubiegłą środę, na wniosek śledczych i prokuratora, sąd podjął decyzję o zastosowaniu wobec 28-latka najsurowszego środka zapobiegawczego. Został on tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. To jednak dopiero początek jego problemów. Za czyn, którego się dopuścił, sprawcy grozić może nawet dożywotni pobyt w więzieniu. Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa, a policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają wszystkie okoliczności tej tragedii.
