Tragedia w KWK Szczygłowice

i

Autor: PAP/Michał Meissner

Pilne

Tragedia w KWK Knurów-Szczygłowice. Nie żyje dwóch górników poszkodowanych w wypadku

Tragiczne wieści płyną z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Nie żyje dwóch górników poszkodowanych w wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice. Liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła trzech.

AKTUALIZACJA 25.01.2025, godz. 20:27

Nie żyje trzeci górnik leczony w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 

Z przykrością informujemy o kolejnej śmierci w dniu dzisiejszym górnika poszkodowanego w wybuchu w kopalni Szczygłowice. Od początku przebywał na oddziale OAiT. 80% oparzeń powierzchni ciała w tym ponad 30% oparzeń III stopnia plus zaawansowane oparzenia dróg oddechowych. Zgon nastapił o godz. 19.40. Pacjent miał 29 lat – przekazał redakcji "ESKA" Wojciech Smętek, rzecznik prasowy Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 

Tragedia w kopalni Knurów-Szczygłowice. Nie żyje drugi górnik 

Tragiczną informację o śmierci drugiego górnika przekazał mediom Wojciech Smętek, rzecznik prasowy Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

31-latek zmarł w sobotę, 25 stycznia po godz. 16. To mieszkaniec Czerwionki-Leszczyn, miał 5-letni staż w ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice. Był jednym z kilkunastu górników poszkodowanych w środowym wypadku.

Mężczyzna został natychmiast przewieziony do siemianowickiej oparzeniówki ze względu na rozległe oparzenia, których doznał. Miał oparzone 80 proc. powierzchni ciała, w tym 60 proc. trzeciego stopnia. Od początku przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej. Niestety, nie udało się uratować jego życia.

To druga ofiara wypadku, do którego doszło w środę, 22 stycznia w kopalni Knurów-Szczygłowice. Na następny dzień w siemianowickim szpitalu zmarł 42-letni górnik, sztygar zmianowy, który w Ruchu Szczygłowice pracował od 17 lat. 

Śląsk Radio ESKA Google News
Autor:

Wypadek w KWK Knurów-Szczygłowice. Zapalił się metan

W środę 25 stycznia rano w kopalni Knurów-Szczygłowice, w ścianie XVII w pokładzie 405/1, poniżej poziomu 850 zapalił się metan. Z zagrożonego rejonu ewakuowano 44 górników, z czego 17 trafiło do szpitali. 

Na chwilę obecną w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przebywa ośmiu górników. Ich stan jest bardzo ciężki, są utrzymywani w śpiączce farmakologicznej. Mają rozległe oparzenia ciała i dróg oddechowych. Kolejne dwie osoby są leczone w krakowskim szpitalu im. Ludwika Rydygiera. Do domów wróciło pięciu pracowników, którzy po wypadku trafili do szpitali w Rybniku, Knurowie i Gliwicach. 

W kopalni trwa izolowanie zagrożonego rejonu w reżimie akcji ratowniczej. Nadzoruje ją Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku (OUG) przy współudziale Wyższego Urzędu Górniczego (WUG). Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Postępowanie poprowadzą policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, w tym specjaliści z zespołu ds. katastrof, który powstał w 2017 roku.

Przyczyny i okoliczności będzie również badał rybnicki OUG, oczywiście pod nadzorem WUG. Ponadto zlecono ekspertyzy specjalistom aerologii górniczej, a podległym służbom zlecono analizy bezpieczeństwa rejonach ścian z zagrożeniem metanowym.