Nikt nie mógł przewidzieć tragicznego ciągu zdarzeń, do którego doszło w sobotnie popołudnie pod Częstochową. Strażacy-ochotnicy z gminy Mstów zostali wezwani do pożaru zabudowań gospodarskich w Brzyszowie. Ogień pożarł drewnianą konstrukcję w mgnieniu oka. Czarny dym było widać z odległości kilkuset metrów.
Jednym z tych, którzy ruszyli na ratunek, był Dawid Jerominek z Ochotniczej Straży Pożarnej w Małusach Wielkich. W sobotę 22 lipca po godz. 22 wsiadł za kierownicę i ruszył w stronę remizy. Przejeżdżając przez Kłobukowice, z niewyjaśnionych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Niestety, mimo wysiłku lekarzy zmarł.
Dawid Jerominek osierocił trójkę dzieci. Kondolencje rodzinie złożył komendant główny PSP gen. bryg. Andrzej Bartkowiak i śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Jacek Kleszczewski. Zmarłego pożegnali także jego koledzy z OSP we Mstowie.