Prapremierę "Empuzjonu" zaplanowano na piątek 12 maja o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Śląskiego im. Wyspiańskiego. Spektakl powstaje w koprodukcji ze STUDIO teatrgalerią w Warszawie i Instytutem im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu. Za jego reżyserię odpowiada Robert Talarczyk, dyrektor katowickiego teatru.
Jak narodził się pomysł, by przenieść powieść Olgi Tokarczuk na deski teatru? Talarczyk wyjaśnia, że proza polskiej noblistki to "opowieść o świecie, który już się kończy, ulega pewnej destrukcji i bardzo mocno się przeobraża, a my w takim świecie dzisiaj żyjemy".
- Z prof. Ryszardem Koziołkiem i dramaturgiem Miłoszem Markiewiczem dopisaliśmy epilog, którego nie ma w powieści Tokarczuk, ale założyliśmy, że może się wydarzyć (...) Tokarczuk w doskonały sposób gra cytatami, fragmentami opowieści zapisanej przez Tomasza Manna, dlatego pozwoliliśmy sobie na taki teatralny epilog do "Empuzjonu" i "Czarodziejskiej góry" - opowiada Talarczyk.
Nie chce jednak zdradzić, o czym będzie przedstawienie. Jego interpretację pozostawia widzom. A także ocenę, czy spektakl jest wierną, czy niewierną adaptację "Empuzjonu".
- Traktuję tę powieść z wielkim pietyzmem. Podchodzę do niej z szacunkiem i fascynacją, która wynika stąd, że pracując nad przedstawieniem, wciąż odkrywamy w niej nowe rzeczy. Olga Tokarczuk jest genialną czarodziejką, która stwarza różne światy. A zarazem jest bardzo pilną uczennicą i jeżeli ktoś ma przyjemność i ochotę rozczytywać te wszystkie kody, postaci, nazwiska, miejsca opisane w "Empuzjonie" - to na poziomie obudowania się tymi historiami i faktografią może stworzyć kolejną, własną opowieść - mówi Talarczyk.
"Empuzjon" - spektakl o strachu mężczyzn w klimacie horroru
Bohaterami powieści Tokarczuk są mężczyźni, którzy zamieszkują Pensjonat dla Panów w Goerbersdorfie. Zdaniem katowickiego reżysera, jest to opowieść o ich strachu.
- Rozmowami o sztuce i filozofii, często szowinistycznymi żartami, a czasem po prostu idiotycznymi opiniami o kobietach, maskują swoją obawę, przerażenie. Dzisiaj to się również dzieje. Faceci stają się niemęscy dlatego, że rządzi nimi, nami strach, bo chcemy dopasować się do jakiegoś współczesnego wzorca mężczyzny, który równocześnie powinien być empatyczny, czuły, ale też głęboko we wnętrzu swym feministyczny i najlepiej niebinarny - mówi Talarczyk.
Podobnie jak powieść Tokarczuk, spektakl będzie utrzymany w klimacie horroru i grozy. Dlatego też wybór muzyki Wojciecha Kilara do przedstawienia nie powinien nikogo dziwić. Słynny, polski pianista komponował muzykę do wielu horrorów m.in. filmu "Dziewiąte wrota" Romana Polańskiego i "Dracula" Francisa Forda Coppoli. Za opracowanie muzyki Kilara odpowiada dyrektor Filharmonii Śląskiej Adam Wesołowski (PAP).