Jak wynika z danych służb kryzysowych wojewody, w poniedziałek rano rzeki w woj. śląskim przekraczały stany alarmowe w 13 miejscach, dobę wcześniej takich punktów było 24.
"Sytuacja wygląda o niebo lepiej niż wczoraj" - ocenił w porannej rozmowie na antenie Radia Katowice wojewoda Wójcik, który dodał, że znacząco spadła liczba zgłoszeń. Od północy do 7 rano było ich Śląskiem już tylko kilkadziesiąt, podczas gdy dobę wcześniej w tych samych godzinach – ponad 2 tys., a przez całą niedzielę - ponad 5 tys.
Trudna sytuacja jest obecnie m.in. w Kuźni Raciborskiej, gdzie strażacy i mieszkańcy do późnych godzin nocnych układali worki z piaskiem i lokalne władze zdecydowały o ewakuacji mieszkańców z zagrożonych zalaniem rejonów.
- Na szczęście tej nocy nie mówimy już o takich dramatycznych sytuacjach, wczoraj musieliśmy ewakuować ponad 300 osób (...) Myślę, że takich zagrożeń dla bezpieczeństwa mieszkańców już nie będzie - ocenił Wójcik.
Wojewoda zaznaczył, że służby i samorządy czeka teraz dużo pracy, związanej z usuwaniem skutków żywiołu.
Polecany artykuł:
Wojewoda potwierdził, że najwięcej szkód woda wyrządziła na południu regionu.
- Natomiast oczywiście trudno to w jakiś sposób bilansować, bo każda osoba, która musiała opuścić swój dom, każda osoba, której dobytek został zniszczony, to oczywiście duża tragedia. Natomiast myślę, że ta skala zniszczeń jest zdecydowanie mniejsza niż można było się spodziewać biorąc pod uwagę sumę opadów - zaznaczył.
Na antenie Radia Katowice wojewoda mówił, że osoby poszkodowane w wyniku powodzi mogą liczyć na pomoc.
- Mieszkańcy, którzy ucierpieli w wyniku tych zdarzeń, mogą składać do samorządów wnioski o zapomogę do 6 tysięcy złotych. Samorządy przesyłają te wnioski do urzędu wojewódzkiego i Śląski Urząd Wojewódzki wypłaca tego rodzaju świadczenia. Również osoby, których domy zostały zniszczone, mogą liczyć na wsparcie od 100 tysięcy do 200 tysięcy złotych - mówił.
Rząd wprowadzi dziś stan klęski żywiołowej na terenach dotkniętych powodzią. Jak mówił Marek Wójcik oznacza to, że wojewodowie będą mieć więcej uprawnień.
- Będą mogli wydawać wiążące polecenia organom samorządu terytorialnego, jak również podejmować pewne decyzje, związane z zajęciem sprzętu, wydawać polecenia mieszkańcom, na przykład związane z ewakuacją. Te stany będą miały znacznie większe znaczenie w województwach dolnośląskim i opolskim - u nas to raczej będą działania, związane z usuwaniem skutków tych nawalnych opadów deszczu - wyjaśniał.
Dodał, że na razie jednak nie przewiduje korzystania ze szczególnych prerogatyw, związanych z wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej. Marek Wójcik stwierdził, że sytuacja może się zmienić, gdyby doszło do jakichś sytuacji kryzysowych.
- Myślę, że będziemy wykorzystywali te narzędzia, by przyspieszyć proces usuwania skutków powodzi - mówił.
Jak podało w poniedziałek Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach (WCZK), od piątku do poniedziałkowego rana straż pożarna interweniowała w całym regionie w sumie 7881 razy, tylko minionej doby - ponad 4900. Najwięcej pracy strażacy mieli w powiatach: bielskim, cieszyńskim i pszczyńskim. Aktualnie prowadzonych jest 1130 interwencji. W niedzielę wieczorem burmistrz gminy Kuźnia Raciborska w związku z zagrożeniem powodziowym zarządził ewakuację mieszkańców z niektórych rejonów Kuźni Raciborskiej, Rud i Rudy Kozielskiej. Z najbardziej zagrożonych budynków łącznie ewakuowano ok. 60 osób.
Według WCZK w związku z sytuacją pogodową w woj. śląskim w poniedziałek rano dostaw energii elektrycznej nie miało ok. 2800 odbiorców na południu regonu. Wciąż występują nieliczne utrudnienia drogowe, np. nieprzejezdna jest droga nr 78 pomiędzy Chałupkami a Olzą. Powodem jest wysoki stan rzeki Odry. Utrudnienia występują też na kolei. Kilkanaście lokalnych samorządowców utrzymuje wciąż stan pogotowia lub alarmu przeciwpowodziowego.