Strajk w sosnowieckiej firmie Marelli
We wtorek 17 czerwca zorganizowali dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Maszyny stanęły o godz. 13, a pracownicy pierwszej zmiany zajęli stołówkę. Godzinę później dołączyli do nich pracownicy drugiej zmiany.
Z pracownikami i związkowcami rozmawiała dziennikarka "ESKI" Katarzyna Ziółkowska-Dąbek.
Ze względu na inflację to te zarobki ostatnio stanęły. Ostatnie podwyżki były 1,5 roku temu mniej więcej – skomentował jeden z pracowników.
Kolejny dodał: – Ogólnie nie wystarcza to, co płacą. Jest za mało, nie ma z czego odłożyć. Myślę, że jakby dołożyli 3 zł do stawki to byłoby w porządku.

Pracownicy żądają podwyżek
Najważniejszym postulatem pracowników jest podwyższenie stawek o 5 zł brutto na godzinę. Obecnie większość zarabia 30,50 zł brutto na godzinę, czyli niespełna 28 zł na rękę.
Na chwilę obecną zeszliśmy do stawki 2 zł za godzinę, jest to już poniżej oczekiwań pracowników. Dyrekcja nie zaakceptowała tej propozycji, zaproponowała jakieś - brzydko mówiąc - "śmieciowe" rekompensaty na koniec roku. Pracownicy się zirytowali i postanowili, że chcą pokazać dyrekcji, że to nie tylko związki, a cały zakład żąda godnych podwyżek – mówi Michał Wilk, Związek Zawodowy Kadra Solidarność 80.
Frekwencja podczas strajku dopisała. Z wyliczeń związkowców wynika, że w akcji wzięło udział około 95 proc. załogi. – Walczymy o podwyżki. Nie doszliśmy do porozumienia z pracodawcą, dlatego ten strajk ostrzegawczy, żebyśmy mogli godnie zarabiać – dodaje Justyna Kłos, przewodnicząca zakładowej „Solidarności".
W kwietniu związkowcy weszli w spór zbiorowy z pracodawcą. Aktualnie spór znajduje się na etapie mediacji. – Te rozmowy trwają od stycznia, przy czym postulaty zostały złożone jesienią. Minęło pół roku i nic nie mamy zaoferowane przez pracodawcę konkretnego – podsumowuje Krystian Małek, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego "Auto".
Kolejne spotkanie z udziałem mediatora zaplanowane zostało na 23 czerwca.