Trzymali w sklepie psa, razem z jego moczem i odchodami
Na podłodze był mocz i kał psa. Sam pies wystraszony schował się za kartonami. Zresztą było to jedyne miejsce, jakie znał, gdzie mógł schować się przed swoją właścicielką jak obcymi ludźmi. "Ruda kulka wciśnięta w najdalszy kąt pod drucianymi regałami" - opisuje swoją interwencję OTOZ Animals z Bielska-Białej.
Żeby się do tej wystraszonej kulki dostać, obrońcy zwierząt musieli wynieść sporo pudeł. Pomagali im policjanci, w asyście których odbyła się interwencja w jednym ze sklepów Bielsku-Białej, gdzie pewna rodzina prowadząca ten przybytek uznała, że będzie mieć psa. I miała, ale pies nigdy nie poczuł powiewu wolności, nigdy nie wyszedł na spacer. Załatwiał się w sklepie i jadł najgorszą karmę, jaka była dostępna w sklepach.
Na potwierdzenie tego iż nie wychodziła ze swojego więzienia może świadczyć fakt, że ogarnęło ją przerażenie przed schodami, z których musieliśmy zejść do wyjścia - opisuje OTOZ Animals. - Czasem tylko klienci mogli usłyszeć warczenie lub poszczekiwanie psa. Np. dawała ona o sobie znać gdy ktoś naciskał piszczącą zabawkę. Próbowała powiedzieć - jestem, żyję... Ale ludzie przechodzili obojętnie nie zastanawiając się skąd dochodzą te głos - dodają.
Pies został odebrany nieodpowiedzialnym właścicielom, którym grożą teraz konsekwencje prawne. Zwierzę trafiło w lepsze miejsce, ale będzie musiało się nauczyć zaufania do ludzi, którzy pokażą mu, że pieskie życie może być fajne.