Szczepan Krzewicki do sądu w Żywcu został wezwany we własnej sprawie. Miał odpowiadać za brak maseczki podczas trzeciej fali koronawirusa. Mandatu nie przyjął, bo jak twierdzi maseczki nosić nie musi i ma odpowiednie zaświadczenie. Teraz w sądzie miał udowodnić swoje racje. Jednak podczas pobytu w budynku pomylił sale i trafił na... imprezę. Mężczyzna od razu chwycił za telefon i zaczął nagrywać całe zajście.
- Pomyliłem drzwi i przypadkowo wszedłem do sali numer 64. Zobaczyłem tam stoły zastawione jedzeniem i kilkadziesiąt osób bez maseczek - powiada pan Szczepan na filmie zamieszczonym w internecie.
- Tu odbywa się prywatna impreza. W tym czasie my jesteśmy gnębieni przez policję i wzywani na rozprawy za to, że nie nosimy masek - dodaje mężczyzna.
- 30 ludzi na imprezie. W sądzie! To jest kpina. Ci ludzie później sądzą cię za brak maseczki. A tu? Nie mają maseczek i nie zachowują bezpiecznej odległości. To są jakieś jaja. Ludzie wykształceni, z fakultetami, nie tacy jak ja, człowiek ze wsi - grzmi mężczyzna w nagraniu wrzuconym do sieci.
Pan Szczepan postanowił wezwać policję w związku z podejrzeniem łamania przepisów sanitarnych. Funkcjonariusze rzeczywiście chwilę później pojawili się na miejscu.
Żywiecka policja w poniedziałek opublikowała stanowisko, z którego wynika, że w miniony czwartek przed godziną 15 wpłynęło zgłoszenie "o nieprawidłowościach, do jakich miało dojść w sądzie".
- Miały dotyczyć niestosowania się do obowiązujących przepisów dotyczących noszenia maseczek. Na miejsce pojechali policjanci, którzy podjęli interwencję oraz poczynili ustalenia dotyczące zaistniałej sytuacji. W chwili obecnej w sprawie prowadzone są czynności (…), mające na celu (…) ustalenie czy doszło do naruszenia prawa" – poinformowała policja.
Funkcjonariusze podkreślili, że "nagranie nie przedstawia całości przebiegu interwencji". Zaznaczyli, że nieprawdą jest to, co pojawia się w komentarzach internautów, że w ogóle nie zadziałali. "Policjanci przeprowadzili interwencję i zebrali informacje, dzięki którym prowadzone jest postępowanie wyjaśniające" – napisali w stanowisku. Wszystko zostało odnotowane w policyjnych systemach.
Pomimo tego, aby wyjaśnić sprawę oraz "rozwiać wątpliwości" co do samej interwencji, żywiecki komendant powiatowy polecił dokładnie wyjaśnić jej przebieg.
W poniedziałek rzecznik bielskiego sądu okręgowego sędzia Jarosław Sablik poinformował Polską Agencję Prasową, że postępowanie wyjaśniające w sprawie spotkania wszczęli także prezesi sądów: okręgowego i rejonowego w Żywcu. "O wynikach będziemy informowali. W tej chwili jest zbyt wcześnie, bym mógł cokolwiek powiedzieć o przedmiocie tego spotkania" – powiedział w rozmowie z PAP sędzia Jarosław Sablik.
Źródło: PAP