Gniazdka elektryczne Sądu Okręgowego w Katowicach pod specjalnym nadzorem
Ładowanie telefonów w pracy, a nawet powerbanków, z których korzysta potem cała rodzina, to jeden ze sposobów na to, jak oszczędzać na prądzie. W Myśl zasady Polak potrafi znaleźć oszczędność wszędzie, gdzie się da. Gdyby więc dało się naładować np. telewizor aby działał przez wiele godzin, prawdopodobnie każdy z nas ładowałby go w pracy. Przy tej okazji podpowiadamy, że można kombinować i ładować również swoje laptopy w pracy. To co najmniej - w zależności od stanu baterii, dwie godziny oglądania filmów, seriali.
Żeby uniknąć takich sytuacji Sąd Okręgowy w Katowicach ma od teraz gniazdka pod specjalnym nadzorem. Zakazano tam bowiem ładowania prywatnych urządzeń w gniazdkach, które należą do pracowników sądu. Napisał o tym mec. Maciej Sawiński opisując sytuację, w której jednej z osób fotografujących akta sprawy rozładował się telefon. - Okazało się, że z uwagi na oszczędności, osoby fotografujące akta mają zakaz podłączania telefonów do prądu - relacjonował.
Dwa złote - tyle zaoszczędzi katowicki sąd
Informację o oszczędnościach potwierdził w rozmowie z Interią sędzia Marian Zawała, mówiąc że faktycznie taki zakaz został wprowadzony. Dotyczy on przede wszystkim pracowników. - Rzeczywiście kierownictwo sądu zarządziło, by prywatnych telefonów nie ładować w pracy, czyli nie zasilać ich energią, za którą de facto użytkownik nie płaci - mówi nam Marian Zawała i zaznacza, że obostrzenia nie dotyczą służbowego sprzętu.
Ile w takim razie katowicki sąd na tym zakazie zaoszczędzi rocznie? Ano niewiele, bowiem jak wyliczono, roczne ładowanie telefonów to koszt... 2 zł, tyle właśnie kosztuje zużyty na to prąc. Jeśli więc w sądzie pracuje około 500 pracowników, to rocznie sąd oszczędza 1000 zł zakładając, że wszyscy ładowali wcześniej swoje telefony właśnie w pracy.