Agresywny hart zagryzł na śmierć małego pieska. Wszystko na oczach właścicielki

i

Autor: Jesica Dragon-Podolak/Facebook

Wiadomości

Ruda Śląska: Agresywny chart zagryzł małego pieska. Właścicielka walczyła o pupilka i też została ugryziona

2025-03-24 16:06

Będąc na smyczy, zagryzł na śmierć dużo mniejszego od siebie pieska. Wszystko na oczach właścicielek obu psów. Policja prowadzi czynności wyjaśniające kto zawinił - kobieta, która nie zdążyła zapiąć swojego pupila na smycz, czy druga właścicielka, która niewzruszona patrzyła jak jej pies zagryza innego pupila.

Chart zaatakował małego pieska przed posesją

W niedzielę 23 marca po godzinie 17:00 w Rudzie Śląskiej rozegrały się dramatyczne sceny. Kobieta wychodziła z trzema psami na spacer. Jednego z nich nie zdążyła zapiąć na smycz i wyszedł kilka kroków przed garaż. Niestety, przed garażem przechodziła inna kobieta ze swoimi psami: dwoma chartami i psem w typie amstaffa lub pitbulla. Jeden z chartów rzucił się na małego pieska, który nie potrafił się obronić. Do zdarzenia doszło na ul. Szyb Bartosza.

- Moja siostra zdążyła zapiąć wszystkim trzem pieskom kagańce. Zapięła jednego na smycz, drugiego, ale a trzeciego nie. I właśnie ten piesek wyszedł przed garaż, gdzie został zaatakowany przez charta, który był pod opieką jakiejś osoby. Tak naprawdę nie wiem, czy właścicielki, czy może kogoś, kto się zajmuje ich wyprowadzaniem - relacjonuje siostra właścicielki, pani Jesica.

Chart rzucił się na dużo mniejszego od siebie pieska. Złapał go za kark, szarpał i nie chciał puścić.

- Próbowałam otworzyć mordę temu psu, przy okazji ugryzł mnie w palec, żeby go wypuścił, a ta pani po prostu stała niewzruszona - powiedziała kobieta.

Agresywny pies na chwilę miał wypuścić małego pieska z pyska, który upadł na błoto i nie wstawał, po czym raz kolejny złapał go za kark i zaczął intensywnie szarpać. Wszystko trwało ok. 15 minut, a poszkodowany pies doznał wielu obrażeń.

- Oczywiście jak udało nam się wyciągnąć naszego psa z pyska charta, który go zaatakował, zobaczyliśmy że jeszcze ruszał oczami. Od razu pojechaliśmy szybko do lecznicy całodobowej. W międzyczasie mój mąż miał czekać na policję z osobami - relacjonuje pani Jesica.

Niestety z powodu odniesionych obrażeń życia małego pieska nie udało się uratować.

Na miejscu interweniowała policja

Na miejsce wezwano patrol policji. 

- Policjanci rozmawiali już z panią, która wyprowadzała tego charta i rozmawiali z właścicielką tego drugiego psa. Czynności jeszcze trwają. Musimy ustalić jedną wersję i na tej podstawie będziemy dopiero decydować o tym, czy będą prowadzone, przeciwko komu i w jakiej formie, czynności - powiedział asp.szt. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudze Śląskiej.

Policjanci mają teraz za zadanie ustalić przebieg całego zdarzenia. Na ten moment obie panie mają zupełnie różne wersje wydarzeń. Właścicielka małego pieska, którego życia nie udało się uratować, twierdzi, że choć nie zdążyła zapiąć go na smycz, miał on założony kaganiec, a dodatkowo chart ugryzł ją w palec, kiedy próbowała ratować swojego pupila. Właścicielka charta twierdzi natomiast, że mały pies ani nie był zapięty na smyczy, ani nie miał kagańca, a w palec drugą kobietę ugryzł mały pies, który się bronił.

- My sobie zdajemy sprawę, że też jesteśmy odpowiedzialni za psy pod opieką, a nasz poszedł nieuwiązany na smyczy za ten garaż, ale to jest mały piesek, niezaczepliwy, miał kaganiec, nikomu krzywdy nie zrobił. Po prostu wyszedł za garaż i został zaatakowany - powiedziała nam siostra właścicielki zagryzionego psa. - Od tego jest właściciel, żeby zapanować nad psem. Biorę go na spacer, biorę odpowiedzialność za psa - dodaje.

Agresywne psy sieją postrach w Rudzie Śląskiej

To nie pierwszy raz kiedy to właśnie te charty wykazywały agresywne zachowanie. W ubiegłym roku 4 września policjanci interweniowali w sprawie ugryzienia przez jednego z nich. Okazało się, że oba charty uciekły z posesji przez otwartą furtkę. Jeden szybko wrócił, natomiast drugiego właściciele musieli szukać. Zanim go znaleźli, chart zdążył ugryźć innego człowieka.

Jak informuje oficer prasowy rudzkiej komendy policji, wszczęto postępowanie w sprawie uszkodzenia ciała. W opinii biegłego otrzymane obrażenia były lekkie i w związku z tym na wniosek pokrzywdzonego sprawa została umorzona.

Śląsk Radio ESKA Google News

Czy pies musi zawsze chodzić na smyczy?

Zgodnie z regulaminem miasta Ruda Śląska w miejscach ogólnodostępnych, gdzie przebywają ludzie, i w głównych ciągach komunikacyjnych, pies musi być prowadzony na smyczy. Może zostać z niej spuszczony tylko pod warunkiem założonego kagańca, ale tylko jeśli jest na terenach oddalonych od zabudowań, gdzie nie chodzą ludzie.

- Zwolnienie psa ze smyczy jest dozwolone tylko w miejscach mało uczęszczanych, oddalonych od zabudowań i obiektów użyteczności publicznej i pod warunkiem, że pies ma kaganiec, a posiadacz psa ma możliwość sprawowania bezpośredniej kontroli nad jego zachowaniem - czytamy na stronie internetowej Miasta Ruda Śląska.

Zgodnie z art. 77 kodeksu wykroczeń: „Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”. Dodatkowo właściciel, którego zwierzę swoim zachowaniem stwarza „niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia ludzi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany”.

Tych ras psów nie można trzymać w Wielkiej Brytanii