Referendum ws. odwołania prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza nie będzie
24 kwietnia w Urzędzie Miejskim w Bytomiu zgłoszono zamiar przeprowadzenia referendum ws. odwołania władz miasta. Była to inicjatywa grupy mieszkańców z Arturem Kamińskim na czele. Zarzucali oni lokalnym władzom, że Bytom coraz bardziej się zadłuża, lokalne opłaty są ciągle podnoszone, a miasto jest brudne.
Przypomnijmy: do rozpisania referendum potrzebne są podpisy 10 proc. uprawnionych mieszkańców do głosowania, co w przypadku Bytomia oznacza, że na listach swoje podpisy oraz dane osobowe musi złożyć ponad 11,4 tysięcy mieszkańców tego miasta.
Członkowie grupy referendalnej mieli 60 dni, aby zebrać podpisy i złożyć dokumenty do delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach. Termin minął we wtorek 27 czerwca, a wniosek nie został złożony. Co oznacza, że referendum się nie odbędzie. A przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Bytom: co prezydent, to referendum. Historia zatacza koło
To nie pierwszy raz, kiedy w Bytomiu próbowano przeprowadzić referendum ws. odwołania władz miasta.
Ponad 10 lat temu odbyło się referendum dotyczące odwołania ówczesnego prezydenta Piotra Koja oraz Rady Miasta. Wiceprezydentem był wówczas... Mariusz Wołosz, obecny prezydent Bytomia. Tamto referendum okazało się skuteczne.
Piotra Koja na fotelu prezydenta zastąpił Damian Bartyla, który jednak kilka lat później znalazł się na celowniku niezadowolonych mieszkańców. W 2017 roku próbowano go odwołać ze stanowiska. Tym razem jednak inicjatywa referendalna się nie powiodła. W referendum wzięło udział zbyt mało mieszkańców miasta, by mogło zostać uznane za ważne.
Ale grupa osób niezadowolonych z jego rządów długo nie musiała czekać na zmianę. Rok później, podczas wyborów samorządowych 2018, prezydentem Bytomia został Mariusz Wołosz. W kwietniu tego historia zatoczyła koło, gdy do Urzędu Miejskiego zgłoszono zamiar przeprowadzenia referendum ws. odwołania władz miasta. Ale jak na razie Mariusz Wołosz może spać spokojnie.
Prezydent Bytomia odniósł się zresztą do inicjatywy referendalnej.
Bytomianie znają swoje miasto i nie pozwolili sobie wcisnąć kitu. Referendyści wspierani przez lokalne struktury Prawa i Sprawiedliwości, działaczy Konfederacji, osoby związane z Damianem Bartylą oraz ludzi o kryminalnej przeszłości ponieśli klęskę - skomentował Wołosz.