We wtorek rano związkowcy z PGG rozpoczęli blokadę wysyłki węgla z kopalń do elektrowni. Akcja ma potrwać dwie doby. Przedstawiciele związków zadeklarowali, że są gotowi w każdej chwili przystąpić do rozmów. Ocenili, że by podjąć konstruktywne rozmowy zarząd PGG potrzebuje "mrugnięcia okiem" ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych. PGG zapewnia, że chce kontynuować rozmowy w ramach sporu zbiorowego.
Rozmowy prowadzone są w trybie sporu zbiorowego – obecnie został wyznaczony mediator, którym jest radca prawny Malwina Strecker. Kolejny etap to rozmowy z udziałem mediatora – powiedział PAP rzecznik PGG Tomasz Głogowski. Zarząd zaprosił związkowców na takie rozmowy, których termin wyznaczono na godzinę 11.00 w dniu 10 stycznia.
Rzecznik PGG potwierdził poranne rozpoczęcie blokady kolejowej wysyłki węgla w ośmiu kopalniach, m.in. w ruchach górniczych Halemba, Bielszowice, Jankowice, Ziemowit, Wesoła i Sośnica.
Związkowcy domagają się wypłacenia górnikom rekompensaty pieniężnej za przepracowane weekendy lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi. Chcą też rozmawiać o wysokości średniego wynagrodzenia w PGG oraz o podniesieniu uzgodnionego w umowie społecznej dla górnictwa 3,8-procentowego wskaźnika wzrostu płac.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w PGG, koszt związkowych roszczeń szacowany, związany z postulowanym (w związku z żądaną rekompensatą) zwiększeniem średniego wynagrodzenia w PGG do 8,2 tys. zł brutto (wobec 7829 zł obecnie) szacowany jest na ok. 130-140 mln zł. Związkowcy mówią o ok. 70 mln zł wnioskowanej rekompensaty.
To wartość dwudniowej sprzedaży PGG; to tej firmy nie wywróci – ocenił szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.(PAP)
Polecany artykuł: