Spis treści
- Protest górników. Nie wyjechali na powierzchnię. W piątek wielka manifestacja
- Protesty górników. Co górnicy mówią o strajku pod ziemią?
- Premier nie przyjechał na spotkanie z górnikami
Protest górników. Nie wyjechali na powierzchnię. W piątek wielka manifestacja
Od kilku godzin trwa podziemny protest górników w kopalniach Ruda Bielszowice, Halemba i Pokój oraz katowickiej Wujek. Protest będzie przybierał na sile. Obawiamy się o bezpieczeństwo naszych kolegów na dole, którzy protestują - mówi Bogusław Ziętek szef Sierpnia 80.
- To nie są jakieś strajki, które polegają na wyjściu na ulicę. Ci ludzie zjeżdżają na dół i nie wyjeżdżają. Nie chciałbym, żeby górnicy rozpoczęli strajk głodowy - mówi nam Ziętek.
ZOBACZ TAKŻE: Górnicy rozpoczęli strajk. Nie wyjechali na powierzchnię po porannej szychcie! Gdzie jest premier Morawiecki?
Od wczorajszego popołudnia blisko 100 górników nie wyjechało na powierzchnię. Są to górnicy z kopalń:
- Ruch Halemba,
- Bielszowice,
- Pokój,
- Wujek.
Związkowcy zapowiadają, że dziś, 22 września dołączą do protestu inne kopalnie Polskiej Grupy Górniczej. Ilu? Tego związkowcy nie zdradzają. Determinacja kolegów jest duża. Ryzykują życiem walcząc o ratowanie swoich kopalń przed zamknięciem.
Protesty górników. Co górnicy mówią o strajku pod ziemią?
Górnicy niechętnie chcą mówić o swojej sytuacji. Z tymi, którzy wybierali się na poranna szychtę rozmawiał nasz reporter Darek Brombosz - nie ukrywają , że mamy do czynienia z prawdziwym społecznym dramatem wielu rodzin.
- Likwidacja miejsc pracy to jest niedopuszczalne. Ja tu pracuje 30 lat i nigdy jeszcze tak źle nie było - mówił naszemu reporterowi górnik z Ruchu Halemba.
- Dla takiej miejscowości jak Ruda Śląska likwidacja kopalni to jest tragedia. To oznacza bezrobocie, biedę i pijaństwo. Coś strasznego - dodaje górnik.
We wszystkich śląskich kopalniach od 14 września trwa pogotowie strajkowe. Kopalnie są oflagowane. W piątek po południu ulicami Rudy Śląskiej przejdzie manifestacja w obronie miejsc pracy. Jak zapowiadają że to będzie jedna z największych tego typu protestów w mieście - ponieważ w tym roku- jak twierdzą związkowcy do likwidacji mają pójść wszystkie zakłady wydobywające węgiel w mieście.
Premier nie przyjechał na spotkanie z górnikami
Przypomnijmy: Od ubiegłego poniedziałku na Śląsku obowiązuje pogotowie strajkowe, ogłoszone po fiasku rządowo-związkowych rozmów w Warszawie. Wczoraj upłynął termin ultimatum, jakie związki przedstawiły premierowi Morawieckiemu: szef rządu miał zjawić się w Katowicach, by osobiście poprowadzić dalsze rozmowy w sprawie przyszłości górnictwa. Związkowcy domagają się pilnego spotkania z stroną społeczną i gwarancji, że rząd nie zamknie tak szybko kopalń jak zakłada rządowa strategia energetyczna kraju.
Kulminacyjny protest górników w tym tygodniu - konkretnie w piątek o 16.00 w Rudzie Śląskiej. Tak zdecydował Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-strajkowy w Katowicach. To pokłosie braku reakcji rządu na apel górników, aby premier włączył się bezpośrednio w rozmowy w sprawie ratowania śląskich kopalń. W Rudzie Śląskiej pokażemy naszą siłę i jedność w walce o kopalnie - mówi Dominik Kolorz szef ślasko-dąbrowskiej Solidarności.
- Cały los społeczeństwa Rudy Śląskiej jest zagrożone. Grozi nam w tym mieście strukturalne bezrobocie - mówi Kolorz.
Minął już termin, w którym związkowcy oczekiwali rozpoczęcia rozmów z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Jak mówił Kolorz, MKPS nadal oczekuje na rozmowy z premierem, chociaż związki deklarują też gotowość rozmów z innymi przedstawicielami rządu Stawiają jeden warunek: że będą to osoby z pełnomocnictwem Mateusza Morawieckiego, upoważnione przez niego do rozmów i zawarcia ewentualnego porozumienia.