Afera w śląskiej parafii. Proboszcz i szafarz utrzymywali intymne relacje?
O skandalu w parafii w Chałupkach (pow. raciborski) napisała jako pierwsza "Gazeta Wyborcza". Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy ksiądz proboszcz Rafał C. ogłosił parafianom, że cudownie uzdrowiony Rafał S. zamieszka na plebanii jako jego duchowy syn. To właśnie wtedy - zdaniem śledczych - mężczyźni mieli nawiązać intymne relacje.
Cztery lata później ksiądz poprosił kurię w Opolu o zgodę na wyjazd duszpasterski do Włoch. Początkowo biskup Andrzej Czaja się zgodził, ale zaalarmowany przez parafian postanowił na własne oczy zobaczyć, co się wyprawia w Chałupkach.
Od wiernych usłyszał, że ks. Rafała C. często nie ma na probostwie i utrzymuje dziwne relacje z szafarzem Rafałem S. Po wizycie zapadła decyzja: żadnego wyjazdu do Włoch nie będzie. Co więcej, biskup wydał dekret o przeniesieniu ks. Rafała do innej parafii.
Propozycja łapówki dla psychiatry
Zdaniem śledczych, to właśnie wtedy wystartowała lawina fałszywych oskarżeń dotyczących biskupa Czai. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ksiądz Rafał C. miał przedstawiać duchownym "wydruki nieprawdziwych maili, których nagłówki wskazywały, że wysłano je z kurii w Opolu".
Pokazywał też zrzuty wiadomości SMS-owych, które rzekomo miały być wysłane z numeru biskupa Czai. Wiadomości te zawierały propozycje seksualne oraz groźby "zniszczenia Rafała C." w przypadku ich odrzucenia - dodaje redaktor Marcin Pietraszewski z "Gazety Wyborczej".
W podobnym czasie prokuratura w Raciborzu na wniosek parafian rozpoczęła śledztwo w sprawie ks. Rafała C. Wtedy też duchowny razem z szafarzem mieli zaoferować biegłemu psychiatrze 30 tys. euro za wydanie fałszywej opinii medycznej.
Telefon w tej sprawie wykonali z Włoch. Gdy psychiatra skontaktował się z organami ścigania w sprawie propozycji korupcyjnej, ksiądz miał tłumaczyć, że jego telefon został wcześniej skradziony.
Ksiądz i szafarz oskarżyli biskupa o relacje z prokuratorami
Ksiądz Rafał C. i szafarz Rafał S. złożyli do prokuratury w Jastrzębiu-Zdroju kilka zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodziło o rzekome relacje biskupa opolskiego Andrzeja Czai, kanclerza kurii Wojciecha Lippy z prokuratorami i policjantami.
Mężczyźni dostarczyli do prokuratury dowody w postaci e-maili i zrzutów wiadomości. Miały one dowodzić, że śledczy wymieniają wiadomości i konsultują się z biskupem. Jednak ustalono, że wspomniane e-maile czy SMS-y nie zostały wysłane przez kogokolwiek z kurii.
Co więcej, szafarz Rafał S. przyznał się do tworzenia fałszywych SMS-ów i plików rozmów. Potwierdził też, że nikt nie ukradł księdzu Rafałowi telefonu za granicą. Śledczym miał mówić, że duchowny na niego naciskał.
Ksiądz z Chałupek i jego duchowny syn odpowiedzą przez sądem
Prokuratura umorzyła więc wszystkie postępowania, a ksiądz Rafał C. oraz szafarz Rafał S. zostali oskarżeni o składanie fałszywych zeznań w postępowaniach karnych.
Teraz odpowiedzą za nakłanianie biegłego psychiatry do wydania fałszywej opinii na temat stanu zdrowia duchownego w zamian za 30 tys. euro łapówki, składanie fałszywych zeznań w licznych postępowaniach karnych, a także fałszywe oskarżenie biskupa opolskiego, kanclerza kurii, a także kilku śląskich prokuratorów i policjantów o przestępstwach, których nie popełnili - wymienia red. Marcin Pietraszewski z "Gazety Wyborczej".
Akt oskarżenia przeciwko ks. Rafałowi C. i szafarzowi Rafałowi S. trafił do sądu w Rybniku. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" proboszcz stwierdził, że "zarzuty są wzięte z sufitu i nie są poparte żadnymi dowodami". Zapowiedział też, że będzie "dochodził niewinności przed niezawisłym sądem".
Obecnie ksiądz Rafał C. jest zawieszony w wykonywaniu posługi duszpasterskiej. Dokumentacja w jego sprawie trafiła do Watykanu, gdzie czeka na rozstrzygnięcie. Zdaniem kurii opolskiej, działania duchownego były spowodowane odmową wyjazdu do Włoch.