Pan Waldemar Sielski, od wielu miesięcy stara się, wydzierżawić od miasta malutką działkę niedaleko miejsca, w którym teraz stoi jego kiosk.
Chociaż dostarczył do urzędu wszystkie potrzebne zgody i dokumenty, decyzji nadal nie otrzymał. Do soboty musi opuścić lokal, bo grożą mu surowe kary.
- 25 lat życia i zostałem kopnięty jak pies. Ten budynek to cały świat ludzi z tego osiedla. Tu mogli kupić mięso, tu mogli kupić chleb, tu mogli kupić bilet, krzyżówkę, czy świeczkę na cmentarz. Mogli porozmawiać. Przychodzili dokumenty wypełnić, żona pomagała. Na pocztę chodziliśmy po znaczki żeby pomóc starszym ludziom wypełnić kartki na święta. Tu jest zawsze krzesełko dla każdej babci, która chce pogadać o dzieciach , czy wnukach. To nie tylko starsi ludzie tu przychodzą, młodzi też - powiedział nam Pan Waldemar.
Zdaniem władz miasta przedsiębiorcy otrzymali wiele miesięcy temu propozycję wynajmu innych pomieszczeń w pobliżu dworca i ulicy Oświęcimskiej. Natomiast na terenie, który obejmuje projekt, nie można prowadzić żadnej zarobkowej działalności.
- Jeżeli buduje się coś nowego i widzi się, że są ludzie, to trzeba się z nimi dogadać. Trzeba stworzyć im inne miejsca pracy - mówi Pani Kasia, sprzedająca w warzywniaku.
- Dla nas to tragedia. Tu jest sporo ludzi starszych, gdzie będziemy szukać sklepów? To dla nas też miejsca spotkań - mówią mieszkańcy Mysłowic.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!"