Awantura z użyciem noża? Nie do końca...
W minioną środę policja w Rajczy otrzymała zgłoszenie o awanturze, która miała się dziać w jednym z domów. Co więcej, zgłaszającej całą awanturę kobiecie ktoś miał grozić nożem. Na miejsce skierowano patrol policji. Zastano tam 29-latkę, która wezwała policję. Była pod wpływem alkoholu. W czasie rozmowy z pozostałymi domownikami udało się ustalić, że w domu nie było żadnej awantury. Pijana kobieta przyznała się do tego, że wezwała policję, bo chciała się odegrać na swoim wujku. Z zemsty były nici, i to kosztowne. Kobieta musi zapłacić 500 złotych mandatu.
"Krwawię, mam złamaną rękę"
To nie koniec fałszywych wezwań. W piątek, 20 grudnia dyżurny żywieckiej komendy otrzymał niepokojącą informację o pobiciu jednego z mieszkańców Żywca przez syna. Zgłaszający mówił, że krwawi i że ma podejrzenie złamania ręki. Na miejscu okazało się, że 51-latek, który zgłaszał interwencję nie posiada żadnych obrażeń ciała. Jego syn nie chciał go wpuścić do domu, więc mężczyzna stwierdził, że w ramach zemsty zadzwoni na policję. Mundurowi porozmawiali też z synem 51-latka. Ten wyjaśnił, że ojciec już od dłuższego czasu z nim nie mieszka. 51-latek dostał mandat karny w wysokości 500 złotych.
Dyspozytorzy numeru alarmowego przez całą dobę odbierają zgłoszenia od osób potrzebujących pomocy, które później przekazywane są do realizacji konkretnym służbom. Wśród wielu zgłoszeń, niestety zdarzają się i takie, które zostały zmyślone przez dzwoniących. Te nieprawdziwe zdarzenia angażują do działania policjantów, strażaków czy ratowników medycznych, którzy w tym czasie mogliby być tam, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje - przypomina policja.