- Możemy pracować już praktycznie z całym zespołem. Zawodnicy i poszczególne formacje mają okazję trenować pomiędzy sobą. Zupełnie inaczej gra się 10 na 10 niż jak do tej pory 2 na 2. Od dziś wchodzimy już w obciążenia treningowe. Na początek było trochę taktyki, grania i biegania. Oczywiście nawet teraz musimy podzielić drużynę na dwie grupy. Mamy dość rozbudowaną kadrę i dobrze, że powiększyliśmy sztab szkoleniowy, bo dzięki temu wszyscy piłkarze trenują to samo – mówi Ryszard Komornicki, trener GKS Tychy.
Mimo negatywnych wyników na obecność koronawirusa i wznowienia treningów, piłkarze cały czas muszą przestrzegać panujących w klubie rygorów sanitarnych. Dlatego na trening zawodnicy przyjeżdżają już przebrani, a bezpośrednio po zajęciach wsiadają do samochodów i wracają do domów.
- My w tej chwili przygotowujemy się do pierwszego spotkania. W poniedziałek zawsze będą dłuższe zajęcia, ale w kolejnych dniach chcemy schodzić z objętością treningową. Przed zawodnikami dużo intensywnych gier – krótkich z dłuższymi przerwami. Widać, że brakuje piłkarzom grania i nad tym musimy popracować. Jeśli dogramy sezon, to ciężko będzie nawet o urlopy, nie mówiąc już nawet o normalnym okresie przygotowawczym. Myślę jednak, że tych najbliższych dwanaście spotkań przygotuje nas bardzo dobrze do następnego sezonu – dodaje szkoleniowiec GKS Tychy.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowy sezon rozpocznie się około półtora tygodnia po zakończeniu bieżącego sezonu.