Koszmarny wypadek w Radlinie. "To cud, że nikt nie zginął"
Policjanci, którzy byli na miejscu tego bardzo groźnie wyglądającego wypadku mówią jasno - to cud, że nikt nie zginął. Do tego zdarzenia doszło w środę wieczorem w Radlinie na ulicy Rymera. Policjanci ustalili, że kierująca dostawczym fiatem nie dostosowała prędkości do warunków, zjechała na przeciwległy pas ruchu i zderzyła się z jadącym prawidłowo volkswagenem. Następnie uderzyła w znak drogowy a potem potrąciła poruszającą się lewym pasem jezdni rowerzystkę. Na koniec dachowała, uderzając w studzienkę kanalizacyjną i słup telekomunikacyjny.
- Siła uderzenia była tak duża, że z pojazdu zostało wyrwane przednie koło, a słup leżał w odległości blisko 200 metrów od miejsca, w którym kobieta straciła panowanie nad pojazdem - informuje wodzisławska policja.
Badanie alkomatem wykazało, że 43-latka miała w organizmie 1,5 promila alkoholu. Pogotowie, które przyjechało na miejsce zabrało kierującą fiatem i 15-letnią rowerzystkę do szpitala. Ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Zdaniem policjantów i świadków, to cud, że w tym zdarzeniu nikt poważnie nie ucierpiał. Za szaleńczą jazdę pod wpływem alkoholu i narażenie innych osób na niebezpieczeństwo, 43-latka odpowie przed sądem.