Nie wszystkie palmy wróciły do Katowic
W środę, 14 maja, na katowickim rynku pojawiły się palmy. To już niemal taka sama tradycja, jak święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc. W tym roku, jak przekonują władze Katowic, palmy mają zwiastować prawdziwą wiosnę, jeśli nie lato. Maj bowiem nas nie rozpieszcza i rzadko serwuje nam ciepłe dni. Natura w kwestii pogody okazała się przewrotna, choć nie tylko w tej kwestii. Do Katowic w tym roku nie przyjechały wszystkie palmy. Na Rynku stanęły Grażyna, Stasia i Kasia, ale zabrakło Ani. Powód jest nietypowy i - co tu dużo mówić, wyjątkowy.
Jak co roku, podczas przygotowań do transportu palm na katowicki Rynek, pracownicy rozpoczęli ich przegląd oraz pielęgnację. W jednej z donic znaleźli ciekawą niespodziankę – spokojnie siedzącą tam kaczkę, która wybrała sobie to miejsce na złożenie jaj. Teraz je wysiaduje i nie można jej niepokoić, ponieważ trwa okres lęgowy. W związku z tym palma musiała pozostać na terenie Katowickich Wodociągów w Panewnikach - tłumaczy Urząd Miasta w Katowicach.
Jak wyjaśnia Mieczysław Wołosz, dyrektor ZZM, pracownicy zieleni miejskiej cały czas doglądają kaczej mamy.
Cierpliwie czekamy, aż wyklują się młode i cała rodzina sama opuści gniazdo, wtedy będziemy mogli przetransportować naszego czwartego feniksa kanaryjskiego - Anię na Rynek, gdzie nasze palmy będą już w komplecie – tłumaczy dyrektor.
Coroczne wyzwanie logistyczne. Tak tworzy się Las Palmas w Katowicach
Katowickie palmy w okresie zimowym znajdują się w hali katowickich Wodociągów w Panewnikach, gdzie mają zapewnione sprzyjające warunki – przede wszystkim panuje tam wyższa temperatura niż zimą na zewnątrz. Transport kilku ton zieleni z Panewnik na katowicki Rynek to wyzwanie logistyczne. Każda palma mierzy od 5 do 6 metrów, a razem z donicą waży kilka ton. Ich przenoszenie wymaga użycia specjalistycznego sprzętu. Za pomocą dźwigu udostępnionego przez MPGK Katowice umieszcza się ostrożnie pojedynczą palmę na samochodzie ciężarowym w pozycji leżącej i zabezpiecza przed wypadnięciem. Sam proces załadunku i zabezpieczenia palmy przed wypadnięciem zajmuje kilkadziesiąt minut, a potem podobny czas zajmuje rozładunek i ustawienie w wybranym miejscu.
Po raz pierwszy palmy na rynku pojawiły się w 2016 roku. Trafiły tam z Palmiarni Miejskiej w Gliwicach. Wyhodowane zostały z nasion feniksów kanaryjskich, które 101 lat temu trafiły do Gliwic z wystawy roślin egzotycznych. Jednak palmy zostały z nich wyhodowane dopiero w 1956 r. Katowice początkowo je wypożyczały, a obecnie są one już na stałe w stolicy województwa śląskiego.
