To prawdziwy hit medyczny. Śląscy naukowcy z Śląskiego Uniwersytetu Medycznego wspólnie z uczonymi Centrum Materiałów Polimerowych i Węglowych Polskiej Akademii Nauk wynaleźli opatrunki, w których strukturę wplata się leki.
Opatrunku nie trzeba zdejmować. Rozpuszcza się samoistnie a dodatkowo uwalnia dobroczynny składnik prosto do rany. Kluczem od sukcesu jest to , że udało nam się połączyć innowacyjny polimer, z pszczelim propolisem- wyjaśnia prof. dr hab. n. farm. Paweł Olczyk, kierownik Zakładu Farmacji Aptecznej Wydziału Nauk Farmaceutycznych SUM.
Kluczowym składnikiem opisywanego wynalazku jest czynnik terapeutyczny, propolis (kit pszczeli).
- Mechanizm działania regeneracyjno-reperacyjnego propolisu, precyzyjnie określono w przebiegu realizacji badań, których miałem zaszczyt być cząstką, współpracując z Kierownikiem oraz naukowcami Katedry i Zakładu Chemii Klinicznej i Diagnostyki Laboratoryjnej SUM – twierdzi prof. Paweł Olczyk.
Omawiana innowacja, dzięki możliwości określenia czasu pozostawania nanowłókniny na powierzchni rany, eliminuje konieczność wymiany opatrunku, a niekiedy zdejmowania opatrunku z częścią strupa, co wiążąc się z naruszaniem ciągłości nowo powstałej macierzy wypełniającej miejsce uszkodzenia, prowadzić może do wydłużania procesu gojenia- dodaje z kolei prof. Jerzy Stojko z ŚUM, członek zespołu który opracował wynalazek.
Jak wykazały już inne badania propolis kreuje korzystne „biochemiczne środowisko” dla procesu regeneracyjno-reparacyjnego oraz minimalizuje możliwość wystąpienia zaburzeń gojenia, w postaci nadmiernego bliznowacenia czy tworzenia keloidów, redukując przy tym liczbę drobnoustrojów kolonizujących łożysko rany, co wskazywać może na przydatność kitu pszczelego w miejscowym leczeniu uszkodzeń tkankowych.
Kiedy będzie można założyć cudowny opatrunek na ranę? Tego jeszcze nie wiadomo. Za chwilę wynalazek zostanie opatentowany. Z kolei ŚUM szuka firmy która wdroży produkt na rynek.