Na pomoc Kamilkowi zebrano ponad 620 tys. zł. Kto się zajmie pieniędzmi?
Na pomoc ośmioletniemu Kamilkowi z Częstochowy zebrano - w ramach zbiórki na portalu pomagam.pl - już ponad 620 tys. zł. Trudno jednak było rozstrzygnąć, kto miałby zająć się tą kwotą.
Dlaczego? Wojciech Gumułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, powiedział, że placówka nie przyjmie tych pieniędzy. Środkami nie może też rozporządzać biologiczny ojciec Kamilka, który został pozbawiony praw rodzicielskich, a prokuratura chce, by zostały one odebrane również matce 8-latka.
- W realiach tej sprawy obecnie brak jest zatem osoby, która mogłaby zarządzać majątkiem małoletniego dziecka. W związku z tym w ubiegłym tygodniu prokurator złożył do sądu rodzinnego wniosek o ustanowienie kuratora dla reprezentowania interesów majątkowych małoletniego dziecka - powiedział TVN24.pl Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Tak wygląda skatowany Kamilek i jego rodzina
Zobacz zdjęcia siostry Kamila
Jak dodaje, śledczy chcą mieć pewność, że pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie i rehabilitację Kamilka.
Przypomnijmy, że na początku kwietnia cały kraj obiegła informacja o poparzonym i pobitym ośmiolatku z Częstochowy. Chłopiec - w ciężkim stanie - trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam lekarze wciąż walczą o jego życie.
Chłopiec trafił do placówki z licznymi poparzeniami, w tym głowy, ramion i rąk. Rany zostały spowodowane przez jego ojczyma, 27-letniego Dawida B., który oblał go wrzątkiem i rzucił nim na rozgrzany piec. Przez kilka dni chłopiec cierpiał. Dopiero odwiedzający go biologiczny ojciec wezwał pogotowie, które zdecydowało o natychmiastowym przetransportowaniu go śmigłowcem LPR do szpitala.
Poza oparzeniami chłopiec miał niezaleczone połamania kości, ślady po przypalaniu papierosami i przemocy. Lekarze GCZD mówili wprost, że już dawno nie widzieli dziecka w tak opłakanym stanie.
NAJWAŻNIEJSZE WIADOMOŚCI ZE ŚLĄSKA