Te miasta są jak wsie pod względem liczby ludności
W województwie śląskim aktualnie funkcjonują 74 miejscowości, które posiadają prawa miejskie. Najmłodszym z nich jest Przyrów, który odzyskał w tym roku prawa miejskie po ponad 150 latach. W czołowych śląskich miastach liczba ludności przekracza 100 tysięcy. Tymi największymi są - według danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2024 roku:
- Katowice - 279 190 mieszkańców
- Częstochowa - 205 969 mieszkańców
- Sosnowiec - 187 115 mieszkańców
- Gliwice - 169 915 mieszkańców
- Bielsko-Biała - 165 766 mieszkańców
Łącznie 12 miast w Śląskiem przekracza liczbę stu tysięcy. Jest też spora liczba miast, gdzie liczba ludności mieści się w granicach pomiędzy 100 tys. a 50 tys. Wśród nich są m.in. Żory, Mysłowice, Siemianowice Śląskie, Tarnowskie Góry czy Będzin. Są też miasta, które znajdują się na zupełnie przeciwnym biegunie pod względem liczby ludności.
W tych miastach mieszka mniej osób, niż w dzielnicach średniej wielkości miast
Pod tym względem miasta, z poniższego rankingu są tak małe, że "czołowa" dziesiątka ma łącznie mniej mieszkańców, niż
- Rydułtowy - 20 168 mieszkańców
- Łaziska Górne - 21 116 mieszkańców
- Orzesze - 21 986 mieszkańców
Co więcej, te największe miasto nie przekracza nawet liczby 3,5 tysiąca mieszkańców. Nie będzie więc dla nikogo zaskoczeniem fakt, że te miasta są też mniejsze od wielu śląskich dzielnic i to nawet nie tylko pod względem ilości mieszkańców, ale nawet powierzchni. Dlaczego takie miejscowości wolą zmienić swój status z wsi na miasto? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Z reguły wsie są na gorszej pozycji w wyścigu o dodatkowe źródła finansowania. Do tego potencjalni inwestorzy patrzą łaskawszym okiem na miejscowość o statusie miasta, niż wsi. Mówi się też, że łatwiej przyciągnąć nowych mieszkańców, choć gwoli prawdy w ostatnich latach widać odwrotną tendencję i tak zwane "mieszczuchy" uciekają do mniejszych miejscowości.
Słowem - wsie upatrują w tym szansę na rozwój, szybszy postęp i lepszą infrastrukturę. Choć są takie przypadki, jak Przyrów, który chciał w końcu odzyskać to, co car rosyjski zabrał im ponad 150 lat temu.