Jak podaje Polsat News, pan Dariusz, maszynista Kolei Śląskich został skazany na rok więzienia w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci. Pociąg kierowany przez pana Dariusza śmiertelnie potrącił 84-letnią kobietę na szlaku kolejowym pomiędzy Rybnikiem a Raciborzem.
Do zdarzenia doszło 7 grudnia 2008 roku nad ranem. Była godzina 4.45. Dziennikarze "Interwencji" Polsatu ustalili, że 84-letnia kobieta siedziała na torach, w nieoświetlonym miejscu, przed sobą trzymała rower. Była ubrana na czarno. Co więcej, tego dnia pociągi jeździły tylko jednym torem ze względu na remont.
Powolutku jechałem, bo ten czas aż tak nie gonił. No ale potem przyszedł ten pechowy moment. Nie wiem, jak to się stało. W pewnym momencie silne, bardzo silne metaliczne uderzenie było. Zatrzymałem się natychmiast. Wyszedłem, wziąłem latarkę. Na poboczu wpadłem na stary rower, taki zdezelowany już. To sobie pomyślałem, że na pewno na ten rower najechałem, bo był już powyginany taki. No i jeszcze tam posprawdzałem, czy pod pojazdem czegoś nie ma - opowiada dziennikarzom "Interwencji" pan Dariusz.
Pand Dariusz pojechał dalej, do Raciborza. Potem od dyżurnej usłyszał, że pociąg jadący na Rybnik najechał na kobietę. Analiza nagrań z monitoringu wykazała, że 84-latkę potrącił pociąg sterowany przez pana Dariusza. Wtedy maszynista został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Ostatecznie, pan Dariusz został skazany na rok więzienia w zawieszeniu, mimo że, jak podaje Polsat News, komisja Polskich Kolei Państwowych zdjęła z niego odpowiedzialność za wypadek. Jednak za winą maszynisty przemawiała opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego.
Przeprowadzono eksperyment podczas którego udowodniono, że maszynista zdążyłby wyhamować, gdyby zareagował odpowiednio. Z tym zdaniem nie zgadzają się prawnicy pana Dariusza, którzy przypominają, że była zima, było ciemno, kobieta była ubrana na czarno, a ruch pociągów odbywał się na jednym torze.
Związek zawodowy maszynistów: Wyrok jest skandaliczny
W sprawie została już złożona apelacja. Głos zabrał też związek zawodowy maszynistów. Jego przewodniczący, Leszek Miętek, uważa, że wyrok jest skandaliczny.
- Nie wiem co chciała udowodnić prokuratura, bo pociąg nie może przecież zatrzymać się na kilkudziesięciu metrach. Poważnie skrzywdzono człowieka, który przecież i tak ma traumę po tym wypadku, jak każdy maszynista (...). Każdego z nas może zresztą spotkać taki skandaliczny wyrok, bo praktycznie codziennie dochodzi do potrąceń osób postronnych lub wypadków na przejazdach i nie widać żadnych działań w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa - powiedział Miętek portalowi rynekkolejowy.pl