Makabra w Tychach. Ktoś nafaszerował kawałki kiełbaski żyletkami. To zagrożenie dla psów
- Tychy ulica Stolarska od strony głównej. Jakiś "miłośników psów" rozrzuca kawałki kiełbaski nafaszerowanej żyletkami.. Sprawa zgłoszona. Większość zabezpieczona, ale trzeba uważać, nie wiemy ile jeszcze zostało - alarmuje w mediach społecznościowych Miejskie Schronisko dla Zwierząt w Tychach.
W internecie zawrzało. Jak można zrobić coś takiego? - pytają mieszkańcy.
Okazuje, że niestety apele nie uchroniły psów przed niebezpieczeństwem. Pewien mieszkaniec Tychów w ostatniej chwili uratował swojego czworonoga, który zjadł kawałek kiełbasy nafaszerowanej żyletką.
Na szczęście pies szybko trafił do weterynarza.
- Pacjent skierowany na leczenie operacyjne z powodu podejrzenia ciała obcego - w badaniu radiologicznym widoczne ciało obce metaliczne. Właściciel zauważył w okolicy kiełbasę pociętą na kawałki wewnątrz której znajdują się kawałki ostrza tapicerskiego - czytamy w opisie badania.
Nafaszerowane kiełbasy porozrzucane na chodnikach. To prawdziwa plaga
Przypadek z Tychów to niestety jedna z wielu sytuacji gdy ktoś w wyjątkowo brutalny sposób naraża zwierzęta na niebezpieczeństwo i śmierć w męczarniach. Do podobnego zdarzenia doszło kilka dni temu w Katowicach na Osiedlu Paderewskiego. W miejscu, gdzie często spacerują właściciel psów ze swoimi czworonogami, nieznany sprawca zostawił zawinięte w gazetę resztki jedzenia wymieszane z niebieskimi granulkami - prawdopodobnie trutką na szczury.
- Jak usłyszałam od weterynarza, kiedy byłam z moim psem, który niestety zjadł trochę tej mieszanki, taka trutka wywołuje objawy dopiero po kilku lub nawet kilkunastu dniach i psy odchodzą w męczarniach, z powodu krwotoków wewnętrznych - relacjonuje jedna z mieszkanek Osiedla Paderewskiego.