Tragiczny bilans sylwestra w Leśnym Pogotowiu. Zwierzęta padły z przerażenia

i

Autor: Leśne Pogotowie - Jacek Wąsiński (FB)

Mikołów

Leśne Pogotowie: Tragiczny bilans sylwestrowej zabawy. Zwierzęta padły z przerażenia

2025-01-04 15:20

Od lat w Polsce mówi się głośno się o tym, że fajerwerki wywołują silne reakcje lękowe u zwierząt. Wiele miast na całym świecie zrezygnowało z fajerwerkowych show na rzecz świetlnych pokazów dronów. Mimo tych trendów są jeszcze ludzie, którzy nie potrafią sobie wyobrazić sylwestrowej nocy bez strzelania. Za ich brak wyobraźni płacą niewinne zwierzęta.

Leśne Pogotowie w Mikołowie ratuje dzikie zwierzęta

Przez 31 lat działalności do Leśnego Pogotowia w Mikołowie trafiło ponad 30 tys. rannych zwierząt. Założyciel ośrodka, Jacek Wąsiński ma na swoim koncie dziesiątki tysięcy uratowanych istnień. Osobniki, które pomyślnie przejdą proces rehabilitacji wracają na wolność. Niestety, nie zawsze to możliwe. Zwierzęta trwale okaleczone mają zagwarantowaną dożywotnią opiekę.

Na chwilę obecną na terenie Leśnego Pogotowia mieszka ponad 300 stałych pensjonariuszy. Pensjonariuszy, którzy potrzebują dzikiej natury, ale nade wszystko - spokoju. Sylwestrowa noc w Mikołowie była tego przeciwieństwem, co dla niektórych osobników zakończyło się tragicznie.

Leśne Pogotowie w Mikołowie działa już ponad trzy dekady

Zobacz zdjęcia 

Śląsk Radio ESKA Google News

Zwierzęta padły z przerażenia. Winne hukowe fajerwerki

Na facebookowym profilu Leśnego Pogotowia pojawił się emocjonujący wpis dotyczący sylwestrowej nocy. 

Huk fajerwerków u nas zaczął się już o 18:00 i trwał prawie do 2:00 w nocy. Niestety, była to wyjątkowo ciężka noc dla naszych zwierząt. Te które mają już na koncie więcej sylwestrów, jakoś sobie radziły, choć i dla nich był to ogromny stres. Jednak nowe i bardziej wrażliwe zwierzęta przeżywały dramat, który dla niektórych skończył się tragicznie. Nie dość, że znalazły się w miejscu zamkniętym, to jeszcze dostały dawkę huku. Nawet jeden z naszych psów - Tajga, który ma niejednego sylwestra na koncie, nie dał rady walczyć z tymi strzałami przez tytle godzin i zaczął panikować, a nigdy się to nie zdarzało – relacjonuje Jacek Wąsiński, założyciel Leśnego Pogotowia.

Niestety, niektóre zwierzęta sylwestrową "zabawę" przypłaciły życiem. Wśród nich znalazła się sarna, które niedawno trafiła do ośrodka i po odzyskaniu sił została przeniesiona na wybieg z innymi sarnami. Huki ją przeraziły, więc zaczęła w panice biegać po całym wybiegu, aż uderzyła w ogrodzenie, skręciła kark i złamała szczękę.

Noworocznej nocy nie przeżyła pustułka oraz wiewiórka, która przestraszyła się hałasu, wyskoczyła z dziupli i dostała zawału serca. Tragiczny koniec spotkał również sokoła wędrownego. W ostatnich tygodniach jego stan zdrowia znacznie się poprawił, była nawet nadzieja, że wróci na wolność. Niestety, huk fajerwerków sprawił, że nie przeżył sylwestrowej zabawy.

Jesteśmy bezsilni wobec tej głupoty. Naprawdę, czy to aż taka radość puszczać hukowe petardy, które wywołują tylko hałas i strach? Czy nie wystarczą zimne ognie, piękne świetlne pokazy dronów czy bezhukowe fajerwerki? To się może zmienić – wszystko zależy od nas. Prosimy Was, zastanówcie się przed kolejnym sylwestrem, zanim wybierzecie huk kosztem spokoju. Dla wielu zwierząt to różnica między życiem a śmiercią. Razem możemy sprawić, że następny rok będzie lepszy – także dla naszych braci mniejszych – apeluje Jacek Wąsiński.