Legia Warszawa w strefie spadkowej po przegranej z Piastem. Trener przeprasza kibiców. "W końcu się obudzimy"

2025-12-07 6:55

Co za dramat w Ekstraklasie! Legia Warszawa po porażce 0:2 z Piastem Gliwice znalazła się w strefie spadkowej. O losach meczu na dnie tabeli zadecydowały gole w samej końcówce. Trener gości, Inaki Astiz, po spotkaniu przepraszał kibiców. Kibice Piasta Gliwice opuszczali stadion w szampańskich nastrojach.

To spotkanie od początku zapowiadało się jako walka o życie. Przed pierwszym gwizdkiem Piast Gliwice zamykał tabelę ekstraklasy, a Legia Warszawa zajmowała trzecie miejsce od końca. Stawka była więc ogromna, a presja wisiała w powietrzu. Od końca października warszawski zespół prowadzi Inaki Astiz, który miał być rozwiązaniem tymczasowym, a został na dłużej. Teraz w stolicy wszyscy nerwowo czekają na zimę i potencjalne przyjście Marka Papszuna.

Od początku meczu było widać, że nikt nie zamierza odstawiać nogi. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, a finezyjną grę utrudniała wymagająca murawa. Bramkarze obu drużyn mieli pełne ręce roboty. Frantisek Plach dwukrotnie wygrał pojedynki sam na sam z napastnikiem Legii Miletą Rajovicem, a także obronił mocne uderzenie Ermala Krasniqi z dystansu. Po drugiej stronie boiska Kacper Tobiasz musiał radzić sobie ze strzałami Hugo Vallejo i Giermana Barkowskiego.

Kapitan zostaje w Piaście. Niespodzianka w przerwie meczu

W przerwie kibiców Piasta spotkała miła niespodzianka. Prezes klubu Łukasz Lewiński poinformował z murawy, że kapitan zespołu Jakub Czerwiński przedłużył kontrakt do maja 2028 roku. To ważna wiadomość dla gliwiczan, zwłaszcza że stoper, który trafił do Piasta na początku 2018 roku właśnie z Legii, był kluczową postacią defensywy.

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia przyjezdnych. Legia przeważała, a Frantiska Placha ponownie próbował zaskoczyć Rajovic. Mimo optycznej przewagi, drużynie trenera Astiza brakowało konkretów pod bramką gospodarzy. Najlepszą okazję legioniści zmarnowali w 84. minucie, kiedy to powinno być 0:1, gdyby Kacper Chodyna, po kontrze, pokonał Placha w sytuacji jeden na jeden.

Kibice Piasta Gliwice i Legii Warszawa na stadionie

Zobacz zdjęcia

Dwa ciosy w końcówce! Rezerwowi pogrążyli Legię

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było tym razem. W końcówce to gliwiczanie przejęli inicjatywę, a ich ataki przyniosły efekt w postaci dwóch goli zdobytych przez rezerwowych. Najpierw, zaledwie cztery minuty po wejściu na boisko, Michał Chrapek pokonał Kacpra Tobiasza. Wykorzystał on zgranie Igora Drapińskiego i uderzeniem spod linii pola karnego umieścił piłkę w siatce.

W doliczonym czasie gry dramat Legii dopełnił się. Po starciu Arkadiusza Recy z Juande Rivasem sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Pewnym wykonawcą „jedenastki” okazał się Jorge Felix, który ustalił wynik meczu. Tym samym Piast odniósł pierwsze zwycięstwo i zdobył pierwsze gole na własnym stadionie pod wodzą trenera Daniela Myśliwca. Legia pozostaje bez wygranej w lidze od 28 września.

Trener Legii przeprasza kibiców. "W końcu się obudzimy"

Po meczu trener Legii Inaki Astiz nie krył rozgoryczenia. Jego zespół znalazł się w strefie spadkowej, co jest sytuacją katastrofalną dla stołecznego klubu.

Przepraszam kibiców, ale wierzę, że w końcu się obudzimy – powiedział Hiszpan. - Ani kibice, ani klub nie zasługują na tę sytuację, na taką grę, na takie wyniki. Byliśmy zdeterminowani, wiedzieliśmy, czego się spodziewać, wiedzieliśmy, że trzeba się będzie zaadaptować do stanu boiska, że mogą decydować detale, może stałe fragmenty gry. I w końcówce spotkania te detale spowodowały, że wynik jest korzystny dla Piasta, a nie dla nas. Straciliśmy gole po rzucie wolnym i karnym - powiedział Inaki Astiz.

Trener Piasta szczęśliwy. "Cieszę się, że tej rady nie posłuchałem"

W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec gospodarzy, Daniel Myśliwiec. Jego zespół zdobył upragnione trzy punkty.

Mamy coś, czego bardzo pragnęliśmy i bardzo się cieszymy. Paradoks piłki polega na tym, że w poprzednich meczach ewidentnie zasłużyliśmy na zwycięstwa, a ich nie było. W sobotę wygrana nie była oczywista. „Fero” (bramkarz Frantisek Plach) był sobą i mam nadzieję, że już będzie tak zawsze - powiedział Daniel Myśliwiec.

Trener nawiązał też do niedawnego spotkania z kibicami, podczas którego jeden z fanów domagał się posadzenia Placha na ławce rezerwowych.

Cieszę się, że tej rady nie posłuchałem – skwitował z uśmiechem Myśliwiec.

Oba zespoły spotkają się ponownie już 14 grudnia w Warszawie, by rozegrać zaległy mecz 1. kolejki. Dla Legii będzie to szansa na szybki rewanż i wydostanie się ze strefy spadkowej.

Śląsk Radio ESKA Google News