Tradycja ta zwana w Wilamowicach śmiergustem przetrwała do chwili obecnej i jest kultywowana z ogromnym entuzjazmem. Zwyczaj ten jest oczekiwany przez cały rok zarówno przez kawalerów, jak i panny. Jest to okazja do odwiedzenia domów wielu panien, a często staje się początkiem znajomości.
W Lany Poniedziałek 10 kwietnia Śmiergustnicy nie przepuścili żadnej pannie.
Śmiergusty w Wilamowicach
Zobacz zdjęcia
W drugi dzień Świąt Wielkanocnych podstawowym obrzędem było składanie życzeń i polewanie wodą, czyli śmigus dyngus - stąd też sama nazwa święta - Lany Poniedziałek. Słowo śmigus oznaczało niegdyś smaganie rózgą, gałązką lub palmą. Dyngus - jest słowem pochodzenia niemieckiego i oznacza okup, wykup, co łączyłoby się z dawnym zwyczajem wykupywania się przed oblaniem wodą czy wrzuceniem do niej.
Najchętniej polewano młode dziewczęta „na wydaniu”. Najpierw oblewano je wodą, a potem żartobliwie suszono, uderzając wierzbowymi witkami, które miały dawać zdrowie i pobudzać witalność, z czasem te dwa zwyczaje połączono w jeden.
Niegdyś na rynku spotykali się przebierańcy, którzy pełnili określoną rolę lub funkcję. Młodzi mężczyźni przebierali się za różne postacie, był wśród nich: lekarz, kominiarz, policjant, kobieta czy wypchany słomą miś. Z upływem czasu strój przebierańców ujednolicił się i zachował w swojej podstawowej formie.