Stanowski zapowiada kolejne odcinki "Dziennikarskiego zera". Dwa będą na pewno o Janoszek
Powoli zbliżamy się do końca jednego z najciekawszych seriali ze światka celebryckiego, w którym główną rolę odgrywają Krzysztof Stanowski i Natalia Janoszek. Choć gra tej drugiej jest właśnie zarzewiem całego zamieszania, a zwłaszcza granie w filmach Bollywood i bycie gwiazdą tamtejszego kina. W tym serialu, przez wielu zatytułowanym "Stanoszek" wszystko zaczęło się od odcinka programu "Dziennikarskie zero", w którym Krzysztof Stanowski rozkłada na czynniki pierwsze całą karierę filmową pochodzącej z Bielska-Białej Natalii Janoszek przekonując, że jej wielka kariera w Indiach nie była w ogóle wielka.
By to udowodnić Stanowski wybrał się zresztą do Indii po to, aby przeprowadzić obszerną sondę uliczną by sprawdzić, czy zwykła osoba mieszkająca w tym kraju kojarzy w ogóle polską aktorkę. Przy okazji Krzysztof Stanowski wystąpił w tamtejszym "Tańcu z gwiazdami" oraz zagrał w filmie "Chicken Curry Love", którego trailer ujrzał światło dzienne dwa dni temu odnotowując ponad milion wyświetleń.
Stanowski: "Odcinek bekowy ukaże się dzisiaj albo jutro"
Stanowski z Mumbaju wrócił we wtorek 27 czerwca już nie jako Krzysztof Stanowski, a jako Khris Stan Khan - gwiazda kina Bollywoodzkiego, która niedawno otrzymała nagrodę Złotego Indyjskiego Lwa od HIFFA, za film "Chicken Curry Love". Na lotnisku witały go tłumy, z którymi odtańczył układ, który można było zobaczyć w jego filmie. Dzisiaj natomiast na swoim Twitterze prowadzący program "Dziennikarskie zero" zapowiedział dalsze plany w związku nie tylko z jego bollywodzką karierą, ale i sprawą Natalii Janoszek.
Przede wszystkim będą jeszcze trzy odcinki. Jeden bekowy, moim zdaniem jak na razie najlepszy - i on ukaże się dzisiaj albo jutro. Już teraz polecam! Potem dwa na poważnie: jeden o Bollywood i Polakach, którzy tam zrobili kariery, bo warto im oddać honor. I ostatni o wiadomej postaci. Potem wracam do zwykłych zajęć, czyli mówienia, że ktoś trafił piłką w słupek albo że rozebrali kibel w Białymstoku - zapowiada dziennikarz.
Przy okazji Stanowski mówi o tym, że zdaje sobie sprawę, iż nawet najlepsze żarty bawią tylko przez chwilę i że "albo już przekroczyliśmy granicę żenady, albo przekroczymy za moment". Poniżej cały tweet.
