Pandemia koronawirusa oraz wzrost cen nowych samochodów mocno odbija się na rynku motoryzacyjnym. I zdaniem ekspertów nie ma co liczyć na szybką poprawę. Szacowany spadek rejestracji nowych samochodów wyniesie od 25% do 30% w porównaniu do roku ubiegłego. W najtrudniejszym okresie tego roku podczas pierwszego lockdawnu odnotowany został 60% spadek sprzedaży nowych aut. Rok 2020 będzie oznaczał cofnięcie się do wyników roku 2013.
– We wrześniu w Polsce nowy samochód kupiło 8900 osób. To oznacza sprzedaż 297 nowych samochodów dziennie przez indywidualnych klientów. Niewiele w blisko 40 milionowym kraju. Nic nie wskazuje na to, że klienci tłumnie ruszą po nowe auta. Cena samochodów rośnie m.in. przez coraz ostrzejsze normy spalin wyjaśnia Kamil Makula, prezes Superauto.pl. z Chorzowa.
Sprzedawcy samochodów bronią się jak mogą przed kryzysem. Firma z Chorzowa przeniosła się z sprzedażą samochodów do Internetu. – Rozwiązanie okazało się dla nas zbawienne. Klienci nie mogli kupić auta w salonie, szukali innych rozwiązań. Co prawda popyt zmniejszył się na początku, niektórzy odłożyli w czasie plany zakupowe, ale byli i tacy, którzy natychmiast potrzebowali nowego samochodu i trafili do nas. Doświadczenie z Covid-19 potraktowaliśmy jako szansę. Prawdopodobnie mieliśmy mniejsze straty niż wszyscy pozostali, a teraz sprzedaż rośnie- mówi prezes Makula.
W Polsce część firm z branży motoryzacyjnej wystąpiła o pomoc w ramach tarcz antykryzysowych. Co piąta firma uznała ich rozwiązania za wystarczające. Szacuje się, ze na etatach w branży jest niemal 210 tys. osób, nawet 70 tys. może stracić pracę.
Oprócz pandemii koronawirusa w motoryzację uderzają w Europie nowe przepisy obowiązując kraje unijne. Dotyczą one zaostrzenia wymogów bezpieczeństwa pojazdów a także surowsze normy CO2. Niektórzy producenci, których nie stać na dostosowanie się do rygorów płacą wysokie kary, które przerzucają na klientów, co oznacza, że wrasta cena nowych samochodów. W tym roku to o 12 %. Średnia cena auta wynosi teraz ponad 100 tys złotych. Patrząc na pogarszającą się sytuację gospodarczą klienci rezygnują z kupna produktów, które nie są im potrzebne.