Kierowca czarnego BMW nie miał absolutnie żadnych szans na reakcję, gdy jadąc nocą autostradą A4 w Katowicach tuż przed jego samochodem zauważył pozostawioną przyczepę służby drogowej.
W efekcie zderzenia samochód został zniszczony, a kierowca cudem przeżył, bo części przyczepy przebiły szybę. Dodatkowo zapłacił 1500 zł mandatu za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co w konsekwencji spowodowało brak możliwości wypłaty ubezpieczenia. Odwołał się do sądu, pokazując ekspertyzy, ale nic to nie dało.
Co poszło nie tak, że został uznany za winnego?
Wypadek na autostradzie A4 w Katowicach
Do wypadku na A4 w Katowicach doszło w okolicach salonu samochodowego Porsche. Kierowca jechał z prędkością ok. 110 km/h, a nieoświetlona przyczepka pojawiła się przed nim dokładnie na 0,88 sekundy przed uderzeniem. Tak wynika z opinii biegłego. Na reakcję nie miał szans.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, dokonali oględzin miejsca zdarzenia i nawet zobaczyli nagranie z wideorejestratora. Nie wywarło widocznie wielkiego wrażenia, bo nałożyli na kierowcę mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym zgodnie z art. 86 Prawa o ruchu drogowym.
Zszokowany kierowca zlecił opinię biegłego z rekonstrukcji wypadków, która potwierdziła brak możliwości reakcji i fakt, że taki nieoświetlony obiekt nie powinien znaleźć się na autostradzie. Następnie odwołał się do sądu, przedstawiając film, zdjęcia i opinię biegłego. I przegrał.
Zobacz zdjęcia z wypadku
Z poziomu kierowcy przyczepka była tak bardzo niewidoczna, że po uderzeniu nawet nie wiedziałem w co wjechałem. Sędzina nic nie wspomniała o okolicznościach, a jedynie stwierdziła, że przyjmując mandat, przyznałem się do winy i to zamyka sprawę. Wyrok jest prawomocny, moje auto nadaje się do kasacji, a ja nie dostałem odszkodowania
- tłumaczy kierowca, który prosi o zachowanie anonimowości.
Zdesperowany kierowca wysłał filmik z wypadku i został on opublikowany na kanale Bandyci Drogowi. Widać na nim dokładnie moment zderzenia i wszystko, co działo się przed tym wypadkiem. Kończy się pytaniem: Co mogę jeszcze zrobić? Czy możecie mi pomóc?
Jak odwołać się od mandatu drogowego?
Zgodnie z prawem, przyjęcie mandatu drogowego oznacza automatyczne przyznanie się do winy. Na szczęście istnieje jednak mechanizm odwołania. Kierowcy często nawet nie wiedzą, że mogą odmówić przyjęcia mandatu, lub są w takim szoku, że podpisują wszystkie dokumenty przedstawione im przez policję.
Odwołać się możemy jeśli otrzymamy mandat:
- za działanie, które nie było wykroczeniem – na przykład było wykroczeniem tylko do 14 kwietnia, a policjant wystawił ci mandat 15 kwietnia,
- za działanie, za które może ukarać tylko sąd – na przykład grozi za to areszt, a nie mandat,
- za działanie w obronie koniecznej lub obronie dobra chronionego prawem, jeśli niebezpieczeństwa nie można było uniknąć. Na przykład parkujesz samochód w niedozwolonym miejscu, by ratować czyjeś życie,
- za działanie, które zostało spowodowane twoją chorobą psychiczną, upośledzeniem umysłowym lub innym zakłóceniem czynności psychicznych. Na przykład przekraczasz prędkość, bo masz atak schizofrenii i wydaje ci się, że musisz uciekać.
Co ważne, odwołać się może nie tylko osoba ukarana mandatem.
Kto może się odwołać od nałożonego mandatu
- każdy, kto dostał mandat i ma pewność, że dostał go niesłusznie,
- jeśli osoba, która dostała mandat ma mniej niż 17 lat – rodzic lub opiekun prawny,
- przedstawiciel ustawowy lub kurator osoby ubezwłasnowolnionej, która dostała mandat,
- przedstawiciel służby (na przykład policji, straży granicznej), która wydała mandat niesłusznie – z urzędu,
- przedstawiciel sądu, który dowiedział się, że przedstawiciel służby wystawił mandat niesłusznie – z urzędu.
Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie odwołania od mandatu
Jak widać, jedyną szansą na odwołanie się od nałożonego mandatu w tej sytuacji jest sama decyzja sądu lub policji. Te organy mają możliwość z urzędu wystąpić z odwołaniem i ostatecznie anulować karę. Ale w tym konkretnym przypadku nie wystąpiły.
W praktyce więc przyjęcie mandatu karnego po popełnieniu wykroczenia na drodze zamyka sprawę i uniemożliwia skuteczne odwołanie się od niego. Zauważył to Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, który zwrócił się do Ministerstwa Sprawiedliwości z wnioskiem o zmianę przepisów.
Ministerstwo Sprawiedliwości już przygotowało poprawki, które polegają na dopisaniu dwóch kolejnych przesłanek anulowania mandatu, gdy:
- w związku z jego nałożeniem dopuszczono się czynu zabronionego, a istnieje uzasadniona podstawa do przyjęcia, że mogło to mieć wpływ na treść prawomocnego mandatu karnego
- po jego uprawomocnieniu ujawnią się nowe fakty lub dowody wskazujące na to, że ukarany nie popełnił czynu.
Prace nad zmianą przepisów trwają. Tymczasem kierowca, który nie z własnej winy wjechał w nieoświetloną przyczepkę na autostradzie A4 będzie musiał na sprawiedliwość jeszcze poczekać.